Oczekiwania wobec naszego teamu są coraz wyższe - rozmowa z Marco Falaschim, rozgrywającym Lotosu Trefla Gdańsk

Lotos Trefl Gdańsk rok 2014 zakończy na rewelacyjnej trzeciej pozycji w tabeli PlusLigi. Rozgrywający żółto-czarnych w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl podsumowuje dotychczasową postawę zespołu.

Karolina Biesik
Karolina Biesik

Karolina Biesik: Zaledwie 76 minut zajęło wam pokonanie Cerrad Czarnych Radom w 16. kolejce PlusLigi. Chyba możemy zaliczyć to spotkanie do kategorii szybkich, łatwych i przyjemnych?

Marco Falaschi: Wygraliśmy dość pewnie, ponieważ rozegraliśmy dobre spotkanie. Szczególnie w pierwszym oraz trzecim secie dominowaliśmy na parkiecie. Efekty przynosiła agresywna postawa w polu serwisowym, nasze zagrywki wyrządzały rywalom sporo krzywdy. Dzięki gorszemu przyjęciu, radomianie musieli ratować się wysokimi piłkami do skrzydeł, co z kolei ułatwiało nam wykonywanie zadań defensywnych. Natomiast jeśli chodzi o drugą partię, to przeciwnicy poprawili kilka elementów, a my popełniliśmy kilka głupich błędów i głównie na własne życzenie musieliśmy gonić rywala. Przy piłce setowej dopisało nam szczęście: zagrywka Seby (Schwarza - przyp.red.) trafiła prosto w linię. Jednak trzeba podkreślić, że wpływ na końcowy wynik miała nie tyle gorsza dyspozycja przeciwników w piątkowy wieczór, ale właśnie nasza postawa, którą zapracowaliśmy na zwycięstwo 3:0 i dopisanie kolejnych punktów w tabeli.
Piątkowe spotkanie wyglądało zupełnie inaczej niż wasz pojedynek z podopiecznymi Roberta Prygla rozegrany w ramach 3. kolejki. Wówczas pokonaliście radomian dopiero po pięciosetowym boju. W piątek wasza dominacja nie podlegała żadnej dyskusji.

- Tych spotkań nie można porównać. Na początku sezonu zespoły są w różnej kondycji: spowodowane jest to brakiem niektórych zawodników w trakcie okresu przygotowawczego, jak miało to miejsce w przypadku Mateusza (Miki - przyp.red.) i Seby. Spotkaliśmy się z radomianami już w trzeciej kolejce, czyli na początku naszej drogi ku budowie zespołu. Czarni Radom również byli na etapie budowy. Przed własną publicznością pokazali się z naprawdę dobrej strony, wówczas to oni przycisnęli nas zagrywką. Ich atakujący Bartłomiej Bołądź wykonał kawał dobrej roboty w ofensywie. Niestety dla nich, a z wielką korzyścią dla nas, w potyczce rozegranej w Ergo Arenie to my zaprezentowaliśmy się ze znacznie lepszej strony.

Wygraliście w tym sezonie już czternaście spotkań, jednak piątkowa wygrana była dopiero czwartą, w której nie straciliście seta. Lotos Trefl Gdańsk nie lubi szybkich pojedynków?

- Coś w tym jest (śmiech). Ale ja się nie zastanawiam nad przyczyną. Rzeczywiście, w trakcie tak intensywnego sezonu korzystne jest odnoszenie szybkich zwycięstw, aby zachować więcej sił i mieć więcej czasu na regenerację. Przed potyczką z Czarnymi Radom, rozegraliśmy mecz w Kędzierzynie-Koźlu. Wiele osób zapewne powie, że mieliśmy szansę na rozstrzygnięcie potyczki w trzech odsłonach, ale najwidoczniej w tym momencie nie jesteśmy jeszcze gotowi, by wygrywać bez straty seta z kilkoma zespołami ekstraklasy. Mamy nad czym popracować.
W meczu z Cerrad Czarnymi Radom otrzymałeś nagrodę dla najlepszego zawodnika spotkania. Jest to twoja druga nagroda MVP w trwającym sezonie. Gdy otrzymałeś pierwszą za mecz w Częstochowie powiedziałeś, że nie zasłużyłeś na to wyróżnienie...

- Bo nie zasłużyłem (śmiech)! Mecz w Częstochowie był jednym z najgorszych moich występów w PlusLidze.

W takim razie czy po meczu Lotos Trefl Gdańsk - Cerrad Czarni Radom statuetka zasłużenie trafiła w twoje ręce?

- Myślę, że tak (śmiech). Na przedmeczowym lunchu żartowaliśmy, że Murphy otrzymał już mnóstwo nagród MVP. On powiedział, że się postara, aby po meczu z Czarnymi Radom statuetka trafiła w moje ręce. No i się udało! A tak na poważnie, oczywiście bardzo miło dostać wyróżnienie po wygranym meczu, ale to nie jest dla mnie najważniejsze. Ważne są kolejne punkty zdobyte przez drużynę. W tym spotkaniu każdy z nas zasłużył na wyróżnienie.

Skoro już wspomniałeś o Murphy'm Troyu to pozostańmy chwilę przy jego osobie. Na początku sezonu Murphy nie prezentował równej dyspozycji. Ale od kilku spotkań pokazuje, że jest prawdziwym liderem Lotosu Trefla Gdańsk. W najważniejszych momentach jest najpewniejszym punktem waszej ekipy, co udowodnił również w piątkowym meczu.

- Murphy dołączył do nas we wrześniu i rozpoczął okres przygotowawczy z mikrourazem, a od samego początku trenował na normalnych obciążeniach. Więc tak jak mówisz przytrafiały mu się zarówno wzloty jak i kilka słabszych momentów. Wówczas pozostali zawodnicy wykonywali znakomitą pracę, a przecież jesteśmy całością, zespołem więc na tym to polega. W tym momencie być może Mateusz nie jest w najwyższej formie, ale to normalne. Nie możesz cały sezon grać na maksimum możliwości. Z kolei Sebastian oraz Murphy aktualnie są w perfekcyjnej kondycji. Murphy jest naszym liderem w ataku, natomiast nie możemy zapominać o Gato, który lideruje w drugiej linii. Każdy z nas dokłada cegiełkę do kolejnych wygranych.

Czy siatkarze Lotosu Trefla Gdańsk zakończą sezon 2014/2015 na podium?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×