MKS Dąbrowa Górnicza - Calisia Kalisz 3:2 (21:25, 25:22, 25:18, 19:25, 15:7)
MKS Dąbrowa Górnicza: Wysocka, Lis, Matyjaszek, Strządała, Sadowska, Staniucha-Szczurek, Tkaczewska (libero) oraz Wilczyńska, Śliwa Liniarska, Sieczka
Calisia: Godos, Toborek, Tanaka, Chojnacka, Woźniakowska, Wojcieska, Kuehn-Jarek (libero) oraz Sieradzan i M. Wawrzyniak
MVP: Krystyna Tkaczewska
Sędziowie: Marek Mianowski oraz Agnieszka Michlic
W środowe popołudnie przyszło zmierzyć się siatkarkom z Dąbrowy Górniczej oraz Kalisza w spotkaniu zamykającym 7. Kolejkę rozgrywek PlusLigi Kobiet. W krótkiej, bo trwającej zaledwie jeden sezon, historii występów na parkietach najwyższej klasy rozgrywkowej, drużyny miały już ze sobą czterokrotną możliwość rywalizacji. Wszystkie padły łupem kaliszanek. Jednak ten mecz dla gospodyń miał być przełamaniem, bo kaliska drużyna ten sezon ma zdecydowanie słabszy od poprzedniego.
Przełożenia tych przewidywań nie było widać w pierwszej partii spotkania. Tylko na początku partii zawodniczki z Zagłębia Dąbrowskiego stać było na wyrównaną grę i prowadzenie w całej partii 4:2. Od tego momentu inicjatywę zaczęły przejmować kaliszanki. Dzięki dobrej postawie całej drużyny, już na pierwszą przerwę techniczną Calisia schodziła prowadząc trzema "oczkami". Zespół z najstarszego miasta w Polsce spokojnie kontrolował boiskowe wydarzenia. W ataku punktowała Anita Chojnacka, a dąbrowianki popełniały błędy, które pozwalały na stopniowe powiększanie przewagi. Kluczowa okazała się końcówka seta. Gdy straty zostały zniwelowane do zaledwie dwóch punktów, Kalisz przyspieszył grę. Bardzo dobry fragment gry miała środkowa, Ewelina Toborek, która razem z doświadczeniem swojej rozgrywającej, Magdaleny Godos, skutecznie przebijała się przez blok rywalek. Ostatecznie Calisia wygrała tą partię 21:25 i objęła prowadzenie w całym spotkaniu.
Rozdrażnione przebiegiem spraw na parkiecie siatkarki z Dąbrowy drugiego seta rozpoczęły z animuszem. Szybko wyszły na prowadzenie 3:0, ale równie szybko oddały to prowadzenie. Kaliska drużyna nie myliła się w ataku, popełniając przy tym mniejszą ilość błędów własnych, co ponownie jak w pierwszym secie, dało prowadzenie na pierwszej przerwie technicznej 5:8. Po niej na boisku coraz śmielej poczynały sobie gospodynie. Dobre spotkanie rozgrywały środkowe z Dąbrowy Górniczej, Małgorzata Lis oraz Katarzyna Wysocka. Ich skuteczna postawa pozwoliła wyjść zespołowi na prowadzenie. Mając inicjatywę po swojej stronie, dąbrowianki grały skutecznie wykorzystując nadarzające się okazje na zdobycie punków. Gdy wydawało się, że set zakończy się spokojną wygraną gospodyń do odrabiania strat wzięły się kaliszanki. Wydatnie pomagały im w tym przeciwniczki, myląc się parokrotnie. Zaniepokojony postawą swojego zespołu trener Waldemar Kawka zmuszony był poprosić o czas przy stanie 23:22. Podczas jego trwania uspokoił swoje zawodniczki, które po powrocie na parkiet zdobyły dwa punkty odnosząc zwycięstwo tej partii.
Wiadomo było, że trzecia partia nie będzie ostatnią odsłoną tego spotkania, ale było pewne, że któraś z drużyn zapewni sobie choć jeden punkt w całym meczu. Jak każdy set, tak i ten, zaczął się wyrównanie, ale tylko momentami ta część gry była wyrównana. Oba zespoły zdobywały punkty seriami. Z lepszym skutkiem kończyło się to dla dąbrowianek, które prowadziły w kolejnych częściach seta. Ta przewaga stopniowo topniała, a po kolejnym skutecznym ataku Anny Woźniakowskiej drużyna przyjezdna doprowadziła do remisu 14:14. Niestety to było wszystko, na co stać było kaliszanki w tej odsłonie. Końcówkę seta gospodynie zagrały niezwykle skutecznie i ofiarnie w obronie, broniąc niemal wszystkie piłki. Cały czas dobrze spisywały się środkowe, a dodatkowe swoje punkty dorzucały Marzena Wilczyńska oraz Ewelina Sieczka. Ostatecznie partię zakończył błąd Japonki, występującej po kaliskiej stronie, Masami Tanaki.
Myśląc o wywiezieniu jakichkolwiek punktów z południa Polski, siatkarki Calisii musiały wygrać czwartego seta spotkania. Wszystko wskazywało na to, że ta sztuka im się uda. Od samego początku kaliszanki ruszyły z impetem. Prym w ataku wiodła, kapitan zespołu, Anna Woźniakowska, która dwoiła się i troiła chcąc pomóc swojej drużynie. Swojej koleżance pomagała cała drużyna. Wreszcie na środku zatrzymana została Katarzyna Wysocka, którą pojedynczym blokiem powstrzymała Sylwia Wojcieska. Rozluźnione spokojnym w końcówce, zawodniczki z Kalisza, zaczęły tracić mozolnie zdobywane prowadzenie. Dopiero po dwóch czasach wziętych przez Mariusza Pieczonkę kaliszanki przerwały złą passę. Pomocną dłoń do swoich przeciwniczek wyciągnął również zespół z Dąbrowy, oddając decydujące punkty swoimi błędami i drużyna znad Prosny doprowadziła do piątego seta, wygrywając czwartą odsłonę spotkania 19:25.
Żadna z drużyn nie chciała zadowolić się tylko jednym punktem zdobytym w meczu. Cztery wyrównane partie doprowadziły do tie-breaka, którego pierwsza zaczęła się od wymiany ciosów. Pomiędzy długie wymiany, pełne obron i pięknych ataków w oba zespoły wkradły się nerwy, które były przyczyną prostych błędów. Na zmianę stron z minimalną przewagą schodziła drużyna z Dąbrowy Górniczej i chyba nikt nie spodziewał się, że to już koniec emocji w tym spotkaniu. Na zagrywkę weszła Marzena Wilczyńska, która swoimi trudnymi zagrywkami utrudniła przyjęcie w kaliskim zespole. Rozgrywająca Calisii, Magdalena Godos, zmuszona była wystawić trzy kolejne piłki do Anny Woźniakowskiej. Niestety dla kaliszanek, dwie piłki wylądowały w aucie, a jedna po kaliskiej stronie boiska. Następne dwie akcje to nieudane ataki z obejścia Eweliny Toborek i już po chwili, po kolejnym błędzie, MKS Dąbrowa Górnicza mogła cieszyć się ze zwycięstwa w całym spotkaniu.
Najlepszą zawodniczką spotkania, zasłużenie, została libero gospodyń Krystyna Tkaczewska. Zwycięstwo po emocjonującym i ciekawym spotkaniu, pełnym zwrotów boiskowych wydarzeń, dało drużynie z Dąbrowy awans na czwarte miejsce w ligowej tabeli, natomiast kaliszanki bez zmian zajmują dziewiątą lokatę, tracąc dwa punkty do siatkarek z Wrocławia. Obie ekipy czekają teraz ciężkie spotkania. Drużyna z południa jedzie do Bielska, na spotkanie z Aluprofem Bielsko-Biała, a w poniedziałek, w Kaliszu, dojdzie do spotkania "o sześć punktów" pomiędzy zespołami Calisii oraz Gedani Żukowo.