Zaczynają się schody - zapowiedź meczu PGE Skra Bełchatów - Cuprum Lubin

Choć faworyt może tylko jeden, środowa rywalizacja o miejsce w półfinale rozgrywek o Puchar Polski zapowiada się pasjonująco.

Bełchatowianie z rywalem z Lubina mierzyli się w tym sezonie już dwukrotnie. Pierwsza próba sił miała miejsce na początku października. Wtedy, w ramach drugiej serii spotkań, obrońca tytułu pokonał na wyjeździe beniaminka PlusLigi 3:0. Dużo ciekawiej było w grudniu, gdy w Hali "Energia" faworyzowani gospodarze po dwóch partiach przegrywali już 0:2. Ostatecznie to jednak PGE Skra po tie-breaku cieszyła się ze zwycięstwa. Była to zresztą ostatnia ligowa wygrana mistrza w 2014 roku, choć po spotkaniu z Cuprum rozegrał jeszcze dwie kolejki. Lubinianie od tamtego czasu już nie przegrali, notując serię trzech kolejnych zwycięstw w ekstraklasie.
[ad=rectangle]
Zespół Gheorghe Cretu szybko okrzepł w najwyższej klasie rozgrywkowej i ma już na swoim koncie kilka imponujących wyników (zwycięstwa z Lotosem Treflem Gdańsk, ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i Asseco Resovią Rzeszów). Miewa jednak problemy z niżej notowanymi rywalami, czego dowodem porażki z AZS-em Politechnika Warszawska i Effectorem Kielce. Do tej listy dodać można też niewątpliwie potyczkę z poprzedniej fazy Pucharu Polski, kiedy to grające w najsilniejszym składzie Cuprum potrzebowało pięciu setów, by pokonać pierwszoligowy Ślepsk Suwałki.

Takich problemów w 1/8 nie mieli bełchatowianie, którzy Indykpolowi AZS-owi Olsztyn oddali tylko pierwszą partię, ale w kolejnych już pewnie ogrywali rywali. Dzień wcześniej tego samego przeciwnika mistrz Polski odprawił bez straty seta. - Na deskach leżeliśmy przez ostatnie dwa tygodnie, więc na pewno pomoże nam wygranie dwóch kolejnych spotkań z AZS-em, zwłaszcza że olsztynianie grali naprawdę dobrze. Teraz czekamy na rywalizację z Cuprum i wierzymy, że dalej wszystko pójdzie już po naszej myśli - przyznał w rozmowie z naszym serwisem Srecko Lisinac.

Humory w szeregach bełchatowian powoli się poprawiają
Humory w szeregach bełchatowian powoli się poprawiają

W środę okazję, by potwierdzić, że kryzys to już przeszłość, PGE Skra będzie miała idealną. Rywal jest bowiem silny i nie ma nic do stracenia, więc do zwycięstwa z nim potrzebna będzie niewątpliwie dobra gra i pełna koncentracja od początku do końca spotkania, a to w minionych tygodniach domeną ekipy Miguela Falaski na pewno nie było. Ich ostatni dwumecz z olsztynianami stał jednak na niezłym poziomie, więc kibice żółto-czarnych mogą mieć nadzieję, że faktycznie najgorsze wicelider PlusLigi ma już za sobą.

Dobra wiadomość dla fanów mistrzów Polski jest na pewno taka, że do formy wraca Mariusz Wlazły, który miał ostatnio kłopoty zdrowotne. Nikt nie uskarża się na problemy zdrowotne, a w miniony weekend błysnęli środkowi: wspomniany Lisinac i Andrzej Wrona. W środę czeka ich jednak piekielnie trudne zadanie powstrzymania Dmytro Paszyckiego, który imponuje swoją grą od początku sezonu. Coraz pewniej w ataku czuje się z kolei młody Szymon Romać, który w pełni wykorzystał szansę, jaką los dał mu wraz z kontuzją Marcela Gromadowskiego. Coraz lepiej całością spod siatki dowodzi Grzegorz Łomacz. Faworyci muszą więc mieć się na baczności.

- Nie ukrywam, że przed meczem w Bełchatowie punkt wzięlibyśmy w ciemno. To jest chyba najlepsza drużyna w kraju, gra najlepszą siatkówkę. Poza tym, nie ma co ukrywać, przegraliśmy 2:3, ale dwa pierwsze sety graliśmy koncertowo. Skra miała problem ze swoją grą, nie mogła się przede wszystkim wstrzelić zagrywką, a my radziliśmy sobie znakomicie. Lepiej grać chyba już nie można, praktycznie bez błędów. Każdy nasz zawodnik był skuteczny. Później rywale zaczęli serwować i różnicę było widać gołym okiem - tak, zgodnie ze słowami Pawła Siezieniewskiego, było prawie miesiąc. Czy scenariusz ten powtórzyć może się i tym razem?

PGE Skra Bełchatów - Cuprum Lubin / środa, 07.01.2015, godz. 18:00

Źródło artykułu: