Siatkarki Impela Wrocław mają coś do udowodnienia "Chcemy pokazać, że nie tylko z beniaminkiem potrafimy wygrać"

Siatkarki Impela zeszłoroczne rozgrywki Orlen Ligi zakończyły na drugim miejscu tuż za Chemikiem Police. Obecny sezon, w odróżnieniu od poprzedniego, nie do końca układa się po myśli wrocławianek.

Poniedziałkowe spotkanie Developresu SkyRes Rzeszów z Impelem Wrocław, zarówno dla gospodyń jak i przyjezdnych ze stolicy Dolnego Śląska, było powrotem na ligowe parkiety po noworocznej przerwie. Choć podopieczne Tore Aleksandersena w pierwszym starciu obu zespołów w tegorocznych rozgrywkach Orlen Ligi nie miały łatwego zadania, o mały włos nie tracąc punktu, to w drugim w stolicy Podkarpacia gładko zwyciężyły 3:0.
[ad=rectangle]
- Przyjechałyśmy po trzy punkty, wygrać 3:0. Co prawda w drugim secie wkradło się rozluźnienie, ale ostatecznie to się udało. Dziewczyny z Rzeszowa przycisnęły nas, pokazały, że potrafią walczyć. Jednak końcówkę bardzo dobrze zagrałyśmy w przyjęciu. Nie było tam ani jednej pomyłki i dzięki temu wygrałyśmy
- mówiła po spotkaniu z podkarpackim zespołem środkowa z Wrocławia - Agnieszka Kąkolewska.

W meczu nie wystąpiła kontuzjowana Agata Sawicka. Jej miejsce zastąpiła nominalna przyjmująca Mira Topić. Chorwatka, mimo bardzo dobrej dyspozycji rywalek w polu serwisowym, świetnie wywiązała się z postawionego zadania, kryjąc znaczną część boiska w przyjęciu i pomogła drużynie wywieźć z Podkarpacia trzy punkty. - W pierwszym secie przeciwniczki popełniały bardzo mało błędów w polu serwisowym, z kolei my popełniałyśmy ich stanowczo za dużo. Jednak nasze przyjęcie było całkiem niezłe, dziewczyny dobrze poradziły sobie z zagrywką, co pozwoliło na dobrą grę na siatce - mówi 20-letnia środkowa Impela Wrocław.

Po 14. kolejkach Orlen Ligi siatkarki Impela Wrocław zajmują 4. pozycję
Po 14. kolejkach Orlen Ligi siatkarki Impela Wrocław zajmują 4. pozycję

W ubiegłym sezonie spotkania z niżej klasyfikowaną drużyną nie były niczym wyjątkowym, czystą formalnością dla wicemistrzyń Polski. I choć wrocławianki nadal podtrzymują passę trzypunktowych zwycięstw z teoretycznie słabszymi zespołami, obecnie jest to jedyna okazja do zdobywania ligowych punktów.

Na przestrzeni 14. kolejek siatkarki będące pod wodzą norweskiego szkoleniowca nie zachwycają tak jak miało to miejsce w zeszłorocznych rozgrywkach i nie mogą poszczycić się korzystnym bilansem z czołówką drużyn walki o mistrzostwo kraju. W następnej rundzie zmierzą się z zajmującymi trzecią pozycję zawodniczkami PGE Atomu Trefl Sopot. - Do każdego meczu podchodzimy z osobna. Jeszcze nie myślałyśmy o rywalizacji z Atomem. W styczniu czeka nas bardzo dużo meczów stąd stawiamy małe kroczki. Koncentracja do każdego spotkania jest inna, do każdego przygotowujemy się w inny sposób - mówiła tuż po zwycięstwie z Developresem Agnieszka Kąkolewska.

Mecz wyjazdowy w województwie Pomorskim będzie okazją do rewanżu dla wrocławianek za przegraną u siebie 2:3 oraz możliwością potwierdzenia wartości drużyny. - Zobaczymy jak to będzie z Sopotem. Na pewno jedziemy tam wygrać bo zdajemy sobie sprawę, że jest w naszym zasięgu. Chcemy pokazać, że nie tylko z beniaminkiem potrafimy wygrać, ale z zespołami, które są wyżej w tabeli. - kończy swoją wypowiedź młoda środkowa bloku.

Źródło artykułu: