Bartosz Gawryszewski: W siatkówce nieważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy

Kapitan Lotosu Trefla Gdańsk, Bartosz Gawryszewski jest bardzo szczęśliwy po wygranej nad Transferem Bydgoszcz, mimo że jego drużyna nie zgarnęła całej puli w tym spotkaniu.

Gdańszczanie przegrywali już 0:1 i 1:2 w całym spotkaniu, ale zdołali doprowadzić do tie-breaka i go wygrać. Tym samym odnieśli siedemnaste zwycięstwo w sezonie ligowym. - Bardzo nas zadowalają te dwa punkty. Drużyna z Bydgoszczy to silny, poukładany zespół z bardzo mądrym trenerem. To zwycięstwo cieszy nas chyba nawet bardziej niż niejedno z wyżej notowanym przeciwnikiem - powiedział po spotkaniu Bartosz Gawryszewski.
[ad=rectangle]
Bydgoszczanie dość często nękali gospodarzy atakami ze środka. Łącznie zdobyli w ten sposób aż 27 punktów. Jednak od pewnego momentu środkowi Lotosu zaczęli nawiązywać z nimi równorzędną walkę. - Spodziewaliśmy się bardzo trudnego spotkania. Transfer to drużyna, która gra w bardzo podobnym stylu do nas. Jeżeli dwie takie ekipy się spotykają, nie jest łatwo grać. I to było widać. Cieszy to, że przełamaliśmy zespół z Bydgoszczy po raz drugi i mamy bardzo udany początek roku. To bardzo ważne zwycięstwo dla nas - przyznał kapitan Lotosu Trefla.

Sobotni mecz od początku nie układał się po myśli podopiecznych Andrei Anastasiego. "Wejście" w mecz zajęło im sporo czasu. - W siatkówce nieważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy. W trzecim secie Transfer zagrał bardzo dobrze, a my nie potrafiliśmy dotrzymać im kroku. Są takie momenty w siatkówce, że nie zawsze wszystko wychodzi. Są również takie chwile, gdy trzeba skupić się podwójnie, a nam to wyszło. Jest to dobry prognostyk na nowy rok. Mieliśmy kilka dni przerwy, więc to spotkanie na początku mogło być trochę nerwowe, ale już wróciliśmy na właściwy tor i jestem dobrej myśli przed kolejnymi meczami - mówił Gawryszewski.

Kapitan Lotosu Trefla nie wybiega za mocno w przyszłość.
Kapitan Lotosu Trefla nie wybiega za mocno w przyszłość.

Istnieje realna szansa, że oba zespoły spotkają się ponownie jeszcze w styczniu. Jeśli gdańszczanie wyeliminują w VII rundzie BBTS Bielsko-Biała, przyjdzie im ponownie stanąć na przeciw ekipie prowadzonej przez Vitala Heynena - Na pewno im więcej gra się ze sobą, tym bardziej można poznać przeciwnika, ale najpierw trzeba wygrać jeszcze jeden mecz, aby z nimi się zmierzyć, a my nie wybiegamy tak bardzo w przyszłość - tłumaczył środkowy gdańskiej ekipy.

Wygrana nad Transferem Bydgoszcz i wygrana w zaległym starciu z Effectorem Kielce spowodowała, że gdańszczanie awansowali na drugie miejsce w tabeli. Czy ta świadomość wywołuje dodatkową presję u siatkarzy? - My skupiamy się na każdym następnym meczu. Ja wierzę, że jeśli człowiek skupia się na najbliższych celach, to samo przełoży się to na dobry wynik. - zakończył kapitan żółto-czarnych.

Komentarze (0)