Puchar CEV: Waleczni kędzierzynianie bliżej awansu - relacja z meczu ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Arkas Izmir

W pierwszym meczu 1/4 finału Pucharu CEV, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nie dała większych szans Arkasowi Izmir, robiąc duży krok w kierunku awansu do kolejnej rundy rozgrywek.

Kędzierzynianie w ostatnim czasie przeżywają trudne chwile, szczególnie przez problemy zdrowotne (kontuzje Pawła Zatorskiego i Michała Ruciaka, który starcie z Arkasem rozpoczął w kwadracie dla rezerwowych), a spotkanie z tureckim zespołem rozpoczęli w wyjściowym składzie środkowy Krzysztof Rejno oraz libero Korneliusz Banach, zaś ponadto trener Sebastian Świderski postanowił posłać do boju Nimira Abdel-Aziza i Kaya van Dijka.
[ad=rectangle] 
Sam start czwartkowej rywalizacji był wyrównany (6:6), lecz za sprawą zagrywki Kanadyjczyka Gavina Schmitta podopieczni Glenna Hoag'a wyszli na prowadzenie 8:6. Nic sobie z tego nie zrobili kędzierzynianie, którzy po pierwszej przerwie technicznej zdobyli trzy punkty z rzędu (9:8). Dobrze grę ZAKSY prowadził zazwyczaj rezerwowy rozgrywający Abdel-Aziz, natomiast wysoką dyspozycję prezentował brazylijski przyjmujący Lucas Loh (14:14). Z czasem zaczęła się zarysowywać niewielka przewaga kędzierzyńskiego zespołu, który po trudnych serwisach Rejno odskoczył rywalom na dwa oczka (18:16). Od tego momentu ekipa prowadzona przez szkoleniowca Świderskiego starała się utrzymywać wypracowaną przewagę (23:21) i w końcowym rozrachunku była w stanie zwyciężyć inauguracyjnego seta do 23.

Podrażnieni takim obrotem spraw przybysze z Turcji od początku drugiej partii wzięli się mocno do pracy i po skutecznych zagraniach w bloku wygrywali 9:5. Siatkarze z Kędzierzyna-Koźla grali zbyt miękko w ataku, a ponadto popełniali błędy w przyjęciu, co przekładało się na wynik (8:13). Motorem napędowym Arkasu Izmir starał się być John Perrin, który był praktycznie nie do zatrzymania dla przeciwników (11:16). Kiedy turecki zespół prowadził już 21:16 i wydawało się, że już nic w tej odsłonie się nie wydarzy, o czas poprosił Sebastian Świderski. Jak się później okazało, przerwa na żądanie "Świdra" przyniosła oczekiwany efekt, gdyż kędzierzynianie po dobrych zagrywkach Loha zbliżyli się do przeciwników na jeden punkt (20:21), zaś rzutem na taśmę po wykończonym kontrataku doprowadzili do gry na przewagi! W niej więcej zimnej krwi zachowali gospodarze, którzy po skutecznym bloku Krzysztofa Rejno (27:25) zwiększyli swoją przewagę w całej potyczce.

W drugim secie kędzierzynianie pokazali ogromną determinację i wygrali tę partię, chociaż przegrywali 16:21
W drugim secie kędzierzynianie pokazali ogromną determinację i wygrali tę partię, chociaż przegrywali 16:21

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle była na fali po fantastycznym powrocie w II części rywalizacji i trzeciego seta rozpoczęła z wysokiego "C" (7:4). W polu serwisowym szalał Dick Kooy, natomiast punktował w ataku Dominik Witczak, który zmienił słabo dysponowanego van Dijka (14:9). Ekipa z Polski starała się kontrolować boiskowe wydarzenia (20:15), dzięki czemu była coraz bliżej ważnego dla siebie triumfu, który byłby jej pierwszym w 2015 roku. Już do końca obraz gry nie uległ zmianie (25:17), a tym samym Łukasz Wiśniewski i spółka zrobili spory krok w kierunku kolejnej rundy Pucharu CEV.

Rewanż odbędzie się 22 stycznia 2015 roku w tureckim Izmirze.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Arkas Izmir 3:0 (25:23, 27:25, 25:17)

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Abdel-Aziz (5), van Dijk (6), Wiśniewski (5), Rejno (5), Kooy (11), Loh (15), Banach (libero) oraz Ruciak, Witczak (3).

Arkas Izmir: Ramazanoglu (2), Perrin (8), Schmitt (9), Tille (3), Koc (7), Capkinoglu (8), Yesilbudak (libero) oraz Marshall (6), Dunge, Gokgoz (3), Yucel.

Źródło artykułu: