Komplet punktów jedzie do Bełchatowa - relacja z meczu Effector Kielce - PGE Skra Bełchatów

Mistrzowie Polski dopisali do swojego konta kolejny komplet punktów. Tym razem siatkarze bełchatowskiej Skry wygrali bez straty seta w kieleckiej Hali Legionów. MVP wybrany został Nicolas Uriarte.

Sebastian Najman
Sebastian Najman
Sobotniemu spotkaniu towarzyszyła rzadko spotykana w Kielcach otoczka. Wypełnione po brzegi trybuny tworzyły znakomitą atmosferę. A co działo się na parkiecie? Zawodnicy Effectora w ostatnich dniach zapowiadali, że nie przestraszą się faworyzowanego rywala i słowa dotrzymali. Dużo walki, ryzykowna zagrywka. Mimo to na pierwszej przerwie technicznej prowadzili bełchatowianie. Efektownym atakiem popisał się Nicolasa Marechala (7:8).
W kolejnych akcjach podopieczni Miguela Falaski zbudowali czteropunktową przewagę (9:13). Biało-czerwono-niebiescy robili wszystko, aby szybko odrobić straty, lecz błędy własne mocno to utrudniały (13:16). As serwisowy Bartosza Krzyśka spowodował co prawda, że siatkarze Dariusza Daszkiewicza doprowadzili do remisu (16:16). Ale radość wśród kieleckich kibiców nie trwała długo. Między innymi punkty zdobyte przez Mariusza Wlazłego pozwoliły zrobić PGE Skrze krok w kierunku wygranej na otwarcie (17:20). Gospodarze nie złożyli jednak broni. Po zablokowaniu Facundo Conte drużyna z woj. świętokrzyskiego zbliżyła się do Skry, dostarczając przez to wielu emocji w końcówce (22:23). Bliskie zwycięstwa były wtedy obie drużny, ale więcej zimnej krwi zachowali utytułowani goście z Bełchatowa (28:30).

Początek drugiej partii dobrze ułożył się dla Skry. Przyjezdni z woj. łódzkiego robili pożytek m.in. z atomowej zagrywki Mariusza Wlazłego i Nicolasa Marehala, a także świetnego rozegrania Nicolasa Uriarte (5:8). Kielczanie zaś nie tylko mieli problemy w przyjęciu, ale też nie udawało im się kończyć pierwszej akcji. Wykorzystywali to mistrzowie Polski, którzy systematycznie odjeżdżali (5:10). Choć bardzo aktywny w szeregach ambitnych effekciarzy był Bartosz Krzysiek, a swoje punkty dorzucił również Adrian Staszewski, to gospodarze nie potrafili zniwelować strat. Na drugiej przerwie technicznej Skra miała pięć oczek więcej (11:16). Żółto-czarni spokojnie realizowali swój plan, często atakując na "czystej" siatce (14:20). Zmianę stron oznajmiło mocne uderzenie z szóstej strefy Marehala.

W trzecim secie bełchatowianie, wśród których doszło do kilku zmian, utrzymywali poziom. Swoje okazje wykorzystywali Facundo Conte, Nicolas Marechal czy wprowadzony przez Miguela Falaskę Maciej Muzaj (6:8). Po krótkiej przerwie Effector wziął się do pracy i za sprawą m.in. ataków Bartosza Krzyśka i Andreasa Takvama wrócił do gry (10:10). Obiecująca postawa siatkarzy z Kielc cały czas przeplatana była prostymi błędami, dlatego też ich rywal nie potrzebował zbyt wiele, aby znów wyraźnie prowadzić (10:14). Conte, Uriarte i Andrzej Wrona - każdy z nich wywiązywał się z powierzonych mu zadań (13:16). W decydującym momencie wynik nie uległ już znaczącej zmianie (18:21). PGE Skra nie pozwoliła sobie po raz drugi na nerwową końcówkę i zasłużenie sięgnęła po trzy punkty, dzięki którym dogoniła w tabeli Asseco Resovię Rzeszów (20:25).

Effector Kielce - PGE Skra Bełchatów 0:3 (28:30, 18:25, 20:25)

Effector Kielce: Maćkowiak, Staszewski, Buchowski, Pająk Bieniek, Krzysiek, Sufa (libero) oraz Jungiewicz, Janusz, Takvam, Penchev.
.
PGE Skra Bełchatów: Lisniac, Wlazły, Conte, Wrona, Uriarte, Marechal, Piechocki (libero) oraz Brodjović, Muzaj.

MVP: Nicolas Uriarte.

Mariusz Wlazły: Zawsze spodziewamy się oporu

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×