Fatalny mecz Tauronu MKS. "To nie była gra w siatkówkę"

Przedstawiciele zagłębiowskiego klubu nie kryli rozgoryczenia po szybkiej i bolesnej porażce w trzech setach z podopiecznymi Lorenzo Micelliego. - Nasz występ był żartem - mówił trener Serramalera.

Starcia Tauronu Banimexu MKS Dąbrowa Górnicza z PGE Atomem Trefl Sopot od samego początku rywalizacji tych ekip obfitowały w wiele wrażeń, emocji i nieprzewidywalnych zwrotów akcji. W historii sopocko-dąbrowskich batalii zdarzały się także mecze bez historii i do takiej kategorii należy zaliczyć poniedziałkowe spotkanie w hali "Centrum". Zespół z Dębowego Miasta po zwycięstwach nad Chemikiem Police i Galatasaray Daikin Stambuł wyraźnie spuścił z tonu i przegrał trzy kolejne mecze, w tym ligową konfrontację z Atomówkami. - Właściwie to nie wiem, co mam powiedzieć. Ten mecz się odbył i to wszystko, mam wrażenie, że dałyśmy zbyt mało z siebie umiejętności, woli walki, żeby chociaż wygrać jednego seta, już nie mówiąc o całym meczu. Byłyśmy właściwie w każdym elemencie gorsze od rywala. Nie pamiętam nawet ani jednego dobrego przyjęcia w trzecim secie: nie możemy mówić o jakiejkolwiek grze w siatkówkę w naszym wykonaniu - środkowa Eleonora Dziękiewicz nie szczędziła ostrych słów swojej ekipie.

[ad=rectangle]

Nic dziwnego, dąbrowianki od początku spotkania z drużyną z Sopotu prezentowały się od niej gorzej, począwszy od bezpośrednich punktów w ataku (47:36), liczby udanych bloków (12:6), asów serwisowych (6:1) oraz w odbiorze serwisu (44 procent perfekcyjnego przyjęcia do 18 proc. Taurona MKS). Gospodynie przeważały jedynie w liczbie błędów w przyjęciu (12:4), ataku (14:9) oraz bezpośrednich pomyłkach prowadzących do utraty punktu (28:18).

- To był mecz z gatunku tych, w których jedna drużyna jest zdecydowanie lepsza od drugiej i zdecydowanie dominuje w całym spotkaniu. Mam wrażenie, że cały nasz występ był jakimś żartem. Zagraliśmy fatalnie, gorzej w każdym elemencie od przeciwnika, oddaliśmy wiele punktów przez niewymuszone błędów. W sytuacji, gdy nie było dobrego przyjęcia powinniśmy wykorzystywać wysokie piłki, ale zupełnie tego nie robiliśmy. A jeśli popełniasz tyle błędów własnych, nie możesz grać dobrze, nie możesz wygrywać - ocenił Argentyńczyk Juan Manuel Serramalera, przed którym stoi teraz zadanie odbudowania morale zespołu po fatalnym występie i osiągnięciu jak najlepszego rezultatu w Rzeszowie, gdzie zagłębiowski MKS rozegra 31 stycznia spotkanie z miejscowym Developresem SkyRes.

Komentarze (0)