Cuprum Lubin jest jednym z największych zaskoczeń tego sezonu. Beniaminek PlusLigi ma na swoim koncie 43 punkty, co daje mu szóstą pozycję w tabeli. W potyczce przeciwko AZS-owi Częstochowa to Miedziowi byli faworytami i z tej roli wywiązali się w stu procentach. Mimo nieobecności trenera, a także dwóch przyjmujących, lubinianie wywieźli spod Jasnej Góry komplet punktów.
[ad=rectangle]
Po meczu drugi trener Miedziowych był zadowolony z osiągnięcia założonego celu, jakim było zdobycie trzech punktów, i nie zwracał uwagi na styl. - Ta liga tak się czasami kreuje, że trudniej niektórym wychodzi się z roli faworyta niż z outsidera. Przyjechaliśmy tutaj zdobyć punkty, wywozimy trzy i to jest najważniejsze. Jak mecz się układał, to już drugorzędna historia. Najważniejsze, że dopisaliśmy do naszego konta trzy punkty, bo one są bardzo istotne w ostatecznym rozrachunku. Gonią nas ZAKSA i Czarni, te punkty są na wagę złota. Będziemy mieć delikatną przewagę nad kolejnymi rywalami - przyznał Paweł Szabelski.
Akademicy w końcówkach nie potrafili zagrozić rywalom. Po spotkaniu drugi szkoleniowiec Cuprum zwrócił uwagę, że częstochowianie zmagają się z różnymi problemami. - Trudno mi się wypowiadać na temat rywala i nie chciałbym na pewno jakiś złych słów używać. Wolałbym dobre słowa mówić na temat mojej drużyny, bo oni zagrali dobre zawody. AZS ma jakieś delikatne kłopoty, ten zespół jest co chwilę tworzony jak puzzle. Doszło kilku zawodników i to bardzo dobrych - powiedział Szabelski.
Jego zdaniem częstochowianie mogą być groźni w fazie play-off. Zgodnie z obowiązującą w tym sezonie drabinką AZS, mimo słabej postawy w fazie zasadniczej, może zakończyć rozgrywki na 5. miejscu. - Proszę zwrócić uwagę, że po rundzie zasadniczej, która moim zdaniem będzie bardzo zdeprecjonowana, może się okazać, że w najważniejszej rundzie AZS może skończyć na piątym miejscu i zagrać w europejskich pucharach. W tym momencie nie postawiłbym przy mojej drużynie plusa, czy przy częstochowianach minusa, bo to się może jeszcze odwrócić w trakcie sezonu - zakończył Szabelski.