Jakub Brąszkiewicz: Dlaczego zdecydował się Pan przystąpić do konkursu na trenera reprezentacji Polski?
Hugh D. McCutcheon: Dołączyłem do konkursu dla tego, że moim zdaniem Polska ma wielkie tradycje siatkarskie i wspaniałą historię. U was w kraju czuje się wsparcie kibiców. Posiadacie wielu utalentowanych sportowców. Myślę, że w Polsce możliwe jest stworzenie dobrego programu.
Dlaczego po osiągnięciu tak wielkiego sukcesu - po zdobyciu złotego medalu chce pan opuścić amerykański zespół?
- Wciąż prowadzę negocjację z amerykańską federacją, ale w moim odczuciu osiągnąłem z zespołem główny cel. Teraz wydaje mi się, że jest dobry czas, aby podjąć nowe wyzwanie.
I tym nowym wyzwaniem ma być praca z reprezentacją Polski?
- Być może będzie to Polska. Jest do dla mnie wystarczająco interesująca propozycja, do rozpatrzenia, ale potrzebuje też więcej informacji.
Co chciały Pan osiągnąć z polskim zespołem? Jakie byłyby ewentualnie wasze cele?
- Cel jest jeden. Chcę stworzyć najlepszą drużynę na świecie. Może nam się to uda, a może nie. Jednak chcę mieć pewność, że zrobiliśmy wszystko, co było możliwe, aby to osiągnąć.
Jak zamierza Pan tego dokonać?
- Sposób jest prosty. Ciężka praca. Nie ma tutaj żadnej magii. Trzeba zbudować zespół, który chce być wielki i nie boi się ciężko pracować, aby to osiągnąć. Nie wystarczy mieć utalentowanych zawodników. Do wejścia na szczyt potrzeba nie tylko zawodników z talentem, ale oni muszą przede wszystkim chcieć podnosić swoje umiejętności i potencjał.
Czy nie boi się pan, że w Polska to zupełnie inny kraj, inne środowisko i zupełnie inna mentalność?
- Zdaje sobie sprawę, że to zupełnie inna kultura, ale to jest właśnie częścią tego wyzwania. Chcę budować zespół i wiem, że warunki będą zupełnie inne niż do tej pory.
Praca w Polsce wiąże się z nieustanną presją. Tutaj są zawsze bardzo wysokie oczekiwania.
- Myślisz, że w USA jest inaczej? To jest tak samo. Wymagania są tak samo wysokie i cały czas jesteśmy i gramy pod presją.
A co z barierą językową?
- Będę potrzebował asystenta, który mówi w obu językach. Zamierzam się również uczyć podstaw języka polskiego.
Praca z reprezentacją Polski będzie wiązać się ze zmianą miejsca zamieszkania. Czy nie będzie to problemem?
- Oczywiście z przeprowadzką nie będzie problemu.
Jak mógłby ewentualnie wyglądać Pana sztab? Chciałby Pan korzystać nadal z usług swoich zaufanych ludzi? Czy może znalazłoby się też miejsce dla Polaków?
- Najlepiej byłoby połączyć to. Kilku z Polski i Ameryki. Połączylibyśmy obie kultury pracy. Chyba nie najlepszym pomysłem byłoby opieranie sztabu szkoleniowego na przykład tylko o samych Ameryków lub o Polaków.
Co powinna zapewnić Panu polska federacja, aby zdecydował się Pan na objęcie tutaj posady pierwszego trenera?
- Po pierwsze musielibyśmy porozmawiać i wymienić pewne idee i pomysły, które określiłyby czy ta współpraca będzie nam pasować, odpowiadać.
W Polskiej prasie pojawiły się spekulacje, że nie jest Pan tak naprawdę zainteresowany objęciem posady po Raulu Lozano. Chce pan natomiast jeszcze bardziej podwyższyć swoją wartość w USA. Czy mogłyby się pan do tego ustosunkować?
- Jestem zainteresowany, w innym razie nie wysyłałbym mojego podania. Na pewno moim zamiarem nie było, to aby ktoś przeze mnie marnował swój czas. Powiedziałem jednak, że cały czas rozmawiam z amerykańską federacją. Chce również poznać więcej informacji na temat pracy w Polsce. Ja nie zakładam, że wiem wystarczająco dużo o kulturze polskiej siatkówki. Dlatego chce się dowiedzieć jak najwięcej. Nie wierzę, że Związek wybierze mnie tylko, dlatego, że jestem dobrym trenerem, ale nic nie wiem o polskiej siatkówce. To jest bardzo poważna decyzja dla mnie i dla federacji. Ja również nie mogę obiecywać nic ponad to, co mogę zaoferować.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)