- Wiem z doniesień medialnych, że Piotrek Makowski złożył rezygnację ze względów osobistych i to jest jego decyzja, którą trzeba w pełni uszanować. Pewnie w najbliższych dniach tło całej sprawy zostanie rozjaśnione opinii publicznej. Wiem, jaka była medialna i zawodnicza niechęć do Piotrka czy generalnie do polskich trenerów... A skąd to wzięło? To według mnie nie ma poważnego uzasadnienia. Taka jest obecnie moda i tendencja - tak skomentował Bogdan Serwiński dymisję szkoleniowca siatkarskiej reprezentacji Polski kobiet, Piotra Makowskiego. Były trener bydgoskiej Delecty tym samym zakończył trwającą od 23 kwietnia 2013 roku pracę z kadrą narodową, obliczoną pierwotnie na przygotowanie zespołu do eliminacji igrzysk w Rio de Janeiro.
[ad=rectangle]
- Po prostu jest grupa ludzi, którym bardzo mocno zależy na tym, aby dyskredytować pracę polskich trenerów - mówił Piotr Makowski w wywiadzie dla naszego portalu. Czy wieloletni szkoleniowiec Polskiego Cukru Muszynianki Muszyna zgadza się z tą opinią? - Takie opinie słyszy się bardzo często i powiem szczerze, że w mediach jest teraz wiele nieprzychylnych określeń pod adresem polskich trenerów. To bardzo niedobre zjawisko. Jeśli chodzi o mnie, nie mam kompleksów wobec innych osób pracujących w siatkówce. Jestem najbardziej utytułowanym trenerem w polskiej lidze, przynajmniej jeśli chodzi o Polaków, poza tym niewielu z obecnych trenerów Orlen Ligi triumfowało w europejskich pucharach. Dwukrotnie otarłem się ze swoją drużyną o Final Four Ligi Mistrzyń. Mogę sobie pozwolić na takie zdanie, że krytyka polskich szkoleniowców jest zjawiskiem bardzo niekorzystnym. Proszę wziąć pod uwagę psychikę i charakter młodych zawodniczek, które spotykają się z takimi wypowiedzami, czy to starszych koleżanek, czy też mediów... One w ten sposób mają zawsze usprawiedliwienie swojego braku umiejętności czy właściwego nastawienia: "no przecież to polski trener, to na pewno pracuje źle". To źle wpływa na dyscyplinę w zespołach, a przecież nie jesteśmy w stanie obracać się w kręgu wyłącznie zagranicznych trenerów. Można odnieść to do innych dziedzin: "nie idę do tego lekarza, bo to jest Polak, na pewno źle leczy". Albo "polski dziennikarz, jakie on ma pojęcie". Musi minąć trochę czasu, żeby to wszystko się ułożyło - uznał trener, który w poprzednim sezonie podjął walkę z nazywaniem rodzimych szkoleniowców, jak sam to określił, "półfabrykatami".
Choć Bogdan Serwiński broni dobrego imienia polskiego środowiska trenerskiego, otwarcie przyznał, że gdyby to od niego zależał wybór nowego selekcjonera kadry siatkarek, wybrały kogoś z zagranicy. - Po prostu każdy Polak po różnych wypowiedziach, jakie w ostatnich tygodniach padły, powinien trochę unieść się ambicją. Proszę, skoro chcą zagranicznego szkoleniowca, niech mają i zdobywają sukcesy! Pewnie kilka zawodniczek miałoby z tym problem, bo jak w takiej sytuacji odmówić występów w kadrze... W każdym razie kibicowałbym mocno nowemu selekcjonerowi i jego zespołowi. Skoro jest taka tendencja, to czemu jej nie sprawdzić? U siatkarzy przyniosła ona owoce, być może jest to związane nieco z naszą mentalnością. A może faktycznie nie ma w naszych kraju osobowości, które pociągałyby za sobą zawodników i zawodniczki, może brak jest w nich wiary... Trzeba próbować, ale pod jednym warunkiem: żadnej napastliwości. Tylko przypomnę, że mieliśmy już trenera Bonittę, który był ofiarą agresji w ostatnim etapie pracy z Polkami, a przecież osiągnął z nimi naprawdę niezłe wyniki! Poza tym trener Buijs był hołubiony przez media na początku swojej pracy w Atomie Trefl Sopot, a odchodził w niesławie. Trzeba wszystkim zalecić trochę umiaru w tej materii - przypomniał szkoleniowiec zespołu znad Popradu.
Jakimi cechami powinien odznaczać się nowy trener biało-czerwonych, by uniknąć sytuacji, jaka miała miejsce w ostatnich tygodniach? - Trener na takim stanowisku musi mieć twardy charakter. Nie może ciągle słuchać dwudziestu podpowiadaczy, choć oczywiście powinien przyjmować uwagi. Musi znać swój kierunek i wiedzieć, co chce zrobić! Poza tym nie można spędzać dni, czytając masę komentarzy na swój temat w Internecie, to nikomu pożytku nie przynosi. Najważniejsze jest kierowanie się swoim umysłem! Nie może się bać, poddawać. Musi umieć dogadać się z zawodniczkami, ale przede wszystkim ma być twardy, nie może być wodzony przez każdego na sznureczku. To on ma rządzić w drużynie, nie zawodniczki, nie ktoś inny. Nie ma działać pod media, pod działaczy: jeżeli ktoś mu zaufał i dał zatrudnienie, należy zostawić szkoleniowcowi wolną rękę i dać mu realizować określone cele - postawił sprawę jasno Serwiński.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)