Waldemar Wspaniały dla SportoweFakty.pl: Teraz ruch należy do opozycji
Członek Zarządu PZPS przyznaje, że prezesa czeka trudne zadanie zjednania wrogów siatkarskiej centrali. Wierzy jednak, że w nowej funkcji będzie on równie skuteczny, jak kiedyś na boisku.
- Oni chcą skrócić kadencję tego Zarządu, ale w zamian nie proponują nic. To oczywiście tylko moja dygresja, ale wynika z tego, że nie udało mi się nic wyczytać ani nie słyszałem też o żadnych ich pomysłach. Wykosić, skłócić - tylko o to chodzi. Znając Pawła, wierzę w to, że w tej trudnej sytuacji nie będzie się poddawał tylko powalczy do końca. Używając nomenklatury sportowej, mam nadzieję, że będzie kończyć najważniejsze piłki tak, jak za czasów, gdy był zawodnikiem, i odważy się podejmować nawet najtrudniejsze decyzje - dodaje nasz rozmówca.
Opozycja nie próżnuje. Już dwa dni po wyborze nowego sternika polskiej siatkówki ludzie niechętni obecnemu Zarządowi PZPS spotykają się w Warszawie. - To jest na pewno wyzwanie, a nawet dwa wyzwania. Pierwsze z nich to kongres, czyli zupełnie autorski pomysł Pawła. Druga sprawa to spotkanie w środę. Przeciwnicy mają podaną rękę. Czekamy na ich reakcję. Jeśli podejmą rękawicę i przyjdą zaproszenie to szacunek i jest o czym rozmawiać. Jeżeli nie, to świadczy tylko o nich - podkreśla wybitny siatkarz i trener.Ostatnio w mediach pojawiają się informacje o kiepskim stanie zdrowia byłego prezesa i wiceprezesa PZPS, którzy znajdują się w areszcie podejrzani o przyjęcie korzyści majątkowej. Zarząd Związku nie ma jednak szczegółowych informacji na temat ich problemów zdrowotnych. - Niestety my też niewiele wiemy, bo tak naprawdę jedyny i to też nie do końca taki kontakt, jaki powinno się mieć, mamy przez mecenasów. A jak wiadomo, oni znowu o wszystkim mówić nie mogą, dlatego tak naprawdę znamy tylko doniesienia medialne, od rodziny też niewiele. Wiemy, że w poniedziałek Mirek był w Aninie na konsultacjach w klinice kardiologii. Ale jak to się skończyło to już nie mamy pojęcia. Daj Boże, żeby przede wszystkim w zdrowiu obaj przeżyli ten trudny dla siebie okres. Nie wyobrażam sobie, żeby mogło się coś złego stać. Nie chcę nawet o tym myśleć - kończy Wspaniały.