Waldemar Wspaniały dla SportoweFakty.pl: Teraz ruch należy do opozycji

Członek Zarządu PZPS przyznaje, że prezesa czeka trudne zadanie zjednania wrogów siatkarskiej centrali. Wierzy jednak, że w nowej funkcji będzie on równie skuteczny, jak kiedyś na boisku.

Marcin Olczyk
Marcin Olczyk
W miniony poniedziałek Paweł Papke stał się najważniejszym człowiekiem w polskiej siatkówce. Były znakomity atakujący prezesem PZPS wybrany został niemal jednogłośnie. - Jeżeli 19 z 20 członków Zarządu głosuje na kandydata to znaczy, że przekonać musiał ich wieloma rzeczami. Jesteśmy oczywiście w trudnej sytuacji, Paweł również, co trzeba podkreślić. On się jednak zdecydował, żeby prowadzić ten Związek. Wiem, że nie było mu łatwo podjąć taką decyzję i trzeba też uszanować, że nie przyjął wyzwanie w tak trudnej sytuacji. Także, wracając do sedna, nie ma jednej rzeczy, którą by nas przekonał. Czy jest piękny, młody, czy ma dobre nazwisko - zawsze w takiej sytuacji o tym, czy jesteś na świeczniku, czy cię wybiorą, decyduje wiele czynników - przyznaje w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl Waldemar Wspaniały.
Czy Papke może być prezesem na lata? Były szkoleniowiec między innymi Mostostalu Azotów Kędzierzyn-Koźle czy Delecty Bydgoszcz nie chce na razie za daleko wybiegać w przyszłość. - Skupmy się na razie na tym najbliższym półtora roku. Jestem przekonany co do tego wyboru, choć dużo oczywiście zależeć będzie od samego Pawła, który musi przekonać do siebie wiele osób, bo są na pewno w Polsce ludzie, którzy mają wątpliwości, a szczególnie opozycja, dla której obojętnie kto byłby wybrany, będzie niedobry - zaznacza.

- Oni chcą skrócić kadencję tego Zarządu, ale w zamian nie proponują nic. To oczywiście tylko moja dygresja, ale wynika z tego, że nie udało mi się nic wyczytać ani nie słyszałem też o żadnych ich pomysłach. Wykosić, skłócić - tylko o to chodzi. Znając Pawła, wierzę w to, że w tej trudnej sytuacji nie będzie się poddawał tylko powalczy do końca. Używając nomenklatury sportowej, mam nadzieję, że będzie kończyć najważniejsze piłki tak, jak za czasów, gdy był zawodnikiem, i odważy się podejmować nawet najtrudniejsze decyzje - dodaje nasz rozmówca.

Opozycja nie próżnuje. Już dwa dni po wyborze nowego sternika polskiej siatkówki ludzie niechętni obecnemu Zarządowi PZPS spotykają się w Warszawie. - To jest na pewno wyzwanie, a nawet dwa wyzwania. Pierwsze z nich to kongres, czyli zupełnie autorski pomysł Pawła. Druga sprawa to spotkanie w środę. Przeciwnicy mają podaną rękę. Czekamy na ich reakcję. Jeśli podejmą rękawicę i przyjdą zaproszenie to szacunek i jest o czym rozmawiać. Jeżeli nie, to świadczy tylko o nich - podkreśla wybitny siatkarz i trener.

Ostatnio w mediach pojawiają się informacje o kiepskim stanie zdrowia byłego prezesa i wiceprezesa PZPS, którzy znajdują się w areszcie podejrzani o przyjęcie korzyści majątkowej. Zarząd Związku nie ma jednak szczegółowych informacji na temat ich problemów zdrowotnych. - Niestety my też niewiele wiemy, bo tak naprawdę jedyny i to też nie do końca taki kontakt, jaki powinno się mieć, mamy przez mecenasów. A jak wiadomo, oni znowu o wszystkim mówić nie mogą, dlatego tak naprawdę znamy tylko doniesienia medialne, od rodziny też niewiele. Wiemy, że w poniedziałek Mirek był w Aninie na konsultacjach w klinice kardiologii. Ale jak to się skończyło to już nie mamy pojęcia. Daj Boże, żeby przede wszystkim w zdrowiu obaj przeżyli ten trudny dla siebie okres. Nie wyobrażam sobie, żeby mogło się coś złego stać. Nie chcę nawet o tym myśleć - kończy Wspaniały.


Czy Paweł Papke będzie w stanie przekonać do siebie przeciwników obecnego Zarządu PZPS?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×