W środę Asseco Resovia Rzeszów zagra z Lokomotiwem Nowosybirsk w pierwszym meczu play-off "6" Ligi Mistrzów. Rzeszowianie już w poniedziałkowy wieczór mają samolot z Warszawy do stolicy Rosji, a potem do Nowosybirska. Wicemistrzowie Rosji w Champions League przegrali jak dotąd tylko jedno spotkanie z Cai Voleibol Teruel. Trzeba jednak zaznaczyć, że w Hiszpanii rywalizowały absolutne rezerwy rosyjskiego klubu.
[ad=rectangle]
Najlepszym i być może jedynym sposobem rzeszowian na szybką grę Aleksandra Butki i potężne zbicia ze skrzydeł Lukasa Divisa i Oreola Camejo, będzie mocny serwis. Resovia może liczyć choćby na Nikołaja Penczewa, który w najważniejszych momentach tego sezonu punktował tym elementem. Coraz lepiej na zagrywce czuje się także Marko Ivović. Oprócz nich, dużo swoim floatem mogą zdziałać także Piotr Nowakowski i Russell Holmes. - Jeżeli Rosjan nie odrzucimy od siatki, to będzie z nimi bardzo trudno - mówi Dawid Konarski.
Pojedynek Lokomotiwu i Jastrzębskiego Węgla na Syberii w fazie grupowej pokazał, że bez punktowego lub odrzucającego od siatki serwisu, nie ma co liczyć na dobry rezultat z Rosjanami. Podopieczni Roberto Piazzy seryjnie psuli zagrywki i przegrali wysoko dwa z trzech setów. - Musimy ich zmusić do gry na wysokiej piłce. Jak przyjmą sobie w punkt, to przy dobrym rozgrywającym, niezłym środku i bardzo dobrych skrzydłach będzie ich niesłychanie trudno zatrzymać jeden na jednego. Na wysokiej piłce będziemy mieli swoje szanse - przekonuje atakujący Pasów.
Jeśli plan Resovii by się nie powiódł, arcytrudne zadanie czeka choćby Ivovicia, który miewa problemy z przyjęciem. W meczu z Cerrad Czarnymi Radom słabo w odbiorze radził sobie także Rafał Buszek. Bezcenna w Rosji może być pomoc Paula Lotmana, który w tym sezonie nie ma zbyt wiele okazji do występów. - Będziemy musieli podjąć ryzyko, ale także przyjąć dokładnie ich serwis. Wtedy będzie nam się grało łatwiej - kończy "Konar".