W środowym, pierwszym meczu ćwierćfinałowym Cerrad Czarni byli o krok od sprawienia sensacji, przegrywając ostatecznie z Asseco Resovią 2:3. Z dobrej strony zaprezentował się cały zespół gospodarzy, w tym Lukas Kampa, który swoimi rozegraniami sprawiał spore problemy blokującym rywali.
[ad=rectangle]
Na początku drugiego seta doszło do długiej przerwy, spowodowanej zamieszaniem na trybunach. - Podczas gry nie zorientowałem się za bardzo, o co chodzi. Ta przerwa spowodowała jednak, że pogubili się sędziowie i chyba dokładnie nie wiedzieli, jaki jest wynik. Nie było więc łatwo utrzymać koncentrację - przyznał rozgrywający, dodając po chwili: - To, co usłyszałem na temat tej sytuacji po zakończeniu spotkania, wywołało we mnie spory szok. Doceniam atmosferę tworzoną przez naszych fanów, ale na wszelkie rodzaje agresji powinna być szybka reakcja i tacy ludzie powinni być usuwani z hal.
Czego zabrakło radomskiemu zespołowi do tego, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę? - Trudno jest powiedzieć, co zadecydowało o naszej porażce. Przy takim rezultacie kluczowe okazały się szczegóły - odpowiedział Niemiec.
Teraz, przed sobotnim spotkaniem w Rzeszowie, Czarni nie mają nic do stracenia. - Z tak silnymi drużynami jak Resovia sytuacja przed spotkaniem jest jasna. Albo skupimy się na tym, aby zaprezentować naszą najlepszą grę i powalczymy, w przeciwnym wypadku rywal zmiecie nas z parkietu. Koncentracja i motywacja będą więc na najwyższym poziomie - zapewnił Kampa.
- Środowy mecz potwierdził, że nasz plan działa. Jak powiedziałem wcześniej, małe szczegóły ponownie mogą okazać się kluczowe, więc musimy zamieniać je na punkty i wykorzystywać każdą z nadarzających się okazji - zakończył.