Dariusz Daszkiewicz: Oby tak do samego końca

- To tylko pozornie łatwe zwycięstwa, ponieważ trzeba na nie ciężko pracować. Taki mecz kosztuje sporo zdrowia zarówno fizycznie jak i mentalnie - komentował wyeliminowanie AZS-u trener Effectora.

Kielczanie do rewanżowego spotkania z AZS-em podchodzili z nadzieją, ale też i pewnymi obawami. - Wiedzieliśmy, że łatwo nie będzie. Zwycięstwo za trzy punkty otwierało ekipie z Częstochowy drogę do "złotego seta" i dalszej walki o piąte miejsce. Mieliśmy też swoje problemy kadrowe i tutaj bardzo ważne było nastawienie - mówił Dariusz Daszkiewicz, który nie krył zadowolenia z postawy swoich zawodników. - Założyliśmy sobie żeby jak najszybciej narzucić swoją grę i to nam się udało. Ten mecz był pod naszą kontrolą.
[ad=rectangle]

Choć MVP został wybrany rozgrywający Grzegorz Pająk, to siatkarzy, którzy poprowadzili biało-czerwono-niebieskich do pewnego zwycięstwa, było znacznie więcej. - Dobre zawody Rozalina Penczewa, który wziął na siebie duży ciężary gry w ataku. W zasadzie wszyscy dobrze wypadli, również ci wchodzący z ławki - ocenił. Gospodarze dwukrotnie ograli drużynę Michała Bąkiewicza w trzech setach. - To tylko pozornie łatwe zwycięstwa, ponieważ trzeba na nie ciężko pracować. Taki mecz kosztuje sporo zdrowia zarówno fizycznie jak i mentalnie.

Teraz przed Effectorem mecz z Cuprum Lubin. Spotkanie odbędzie się już w najbliższy piątek o godzinie 18-ej. - Trochę szkoda, że mamy do niego tak mało czasu. Mieliśmy nadzieję, że uda nam się podleczyć Adriana Buchowskiego. Niestety tak raczej nie będzie. Zespół z Lubina jest bardzo mocny, pokazał to w ostatnich trzech spotkaniach, kiedy naprawdę toczył ciężką wojnę z Jastrzębskim Węglem - stwierdził Daszkiewicz.

Ostatnie tygodnie są bardzo udane dla effekciarzy. A świadczą o tym ich wyniki. - Po raz pierwszy w historii kieleckiej PlusLigi wygraliśmy czwarty mecz z rzędu - zauważył szkoleniowiec. - Dużo czasu zajęło nam poukładanie tych wszystkich "klocków", ale różnicę w naszej grze było już widać w drugiej rundzie, kiedy wygraliśmy pięć spotkań. Przyjemnie się pracuje kiedy się wygrywa, oby tak już było do samego końca - dodał.

Niestety mimo lepszych rezultatów Hala Legionów znów świeciła pustkami. Dariusz Daszkiewicz wierzy jednak, że zacznie się to stopniowo zmieniać. - Musimy nad tym pracować, żeby poziom sportowy i organizacyjny był coraz wyższy. Myślę, że z czasem będziemy pozyskiwać kibiców. Siatkówka jest w Kielcach osiem lat, a biorąc pod uwagę tradycje piłki nożnej i piłki ręcznej, jesteśmy jak niemowlę.

Komentarze (1)
kemotd
4.03.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
liga jest za duża, za nudna. nic dziwnego ze hale świecą pustkami. AZS natomiast sięgnął dna