PTPS Farmutil Piła – KPSK Stal Mielec 3:0 (25:9, 25:17, 25:16)
Farmutil: Kaczorowska (14), Hendzel (14), Bednarek (14), Sadurek (1), Teixeira (4), Kosmatka (8) oraz Maj (libero), Wojtowicz, Kasprów, Kucharska (2), Szczygielska.
Stal: Ściurka (5), Ordak, Zaroślińska (1), Dązbłaż (12), Skorupa (2), Niedźwiecka (5) oraz Banecka (libero), Olczyk (3), Łukaszewska (1), Wilk, Dudkiewicz (1).
Sędziowali: Maciej Kolendowski i Paweł Burkiewicz (obaj z Krakowa)
Widzów ok. 1200
Pilanki po przegranym meczu w Amstelveen w Lidze Mistrzyń i długim, uciążliwym powrocie do Piły już po dwóch dniach musiały pojąć rywalizację w PlusLidze Kobiet ze Stalą Mielec. Mogło wydawać się, że zmęczone pilanki będą musiały włożyć wiele trudu by wygrać to spotkanie. Rzeczywistość okazała się zgoła inna. Po jednostronnym pojedynku, siatkarki Jerzego Matlaka w ciągu 66 minut łatwo pokonały rywalki w trzech krótkich setach.
A wszystko zaczęło się od efektownego ataku z krótkiej Agnieszki Bednarek. Początek meczu gospodynie miały bardzo udany, bowiem bardzo szybko, w dużej mierze dzięki skutecznym atakom Klaudii Kaczorowskiej, objęły prowadzenie 7:1. Przerwa o którą poprosił trener mielczanek Wiesław Popik przez chwilę wpłynęła korzystnie na grę siatkarek znad Wisłoki. Udane akcje Doroty Ściurki i Eweliny Dązbłaż pozwoliły przyjezdnym utrzymywać wyrównaną grę, a nawet na moment zniwelować punktowe straty zaledwie do trzech oczek (11:8). To jednak było wszystko, poza jedną skuteczną akcją Iwony Niedźwieckiej, co ugrały w tym secie siatkarki z Podkarpacia. Najpierw pilanki zdobyły sześć punktów w jednym ustawieniu (17:8), a w chwilę później, po wspomnianej akcji Niedżwieckiej, kolejnych osiem, kończąc partię wygraną do 9. W końcówce tego seta po skutecznych atakach Agnieszki Kosmatki, Agnieszki Bednarek i Aleny Hendzel, piłka raz po raz wpadała w pole gry rywalek. A ponieważ gospodynie ponadto zagrały wybornie blokiem, to pierwsza odsłona meczu zakończyła się takim a nie innym wynikiem.
Set drugi do stanu 4:3 był dość wyrównany. Dobra gra blokiem pilanek oraz błędy rywalek bardzo szybko dały siatkarkom z grodu Staszica wysokie prowadzenie (9:3). Od tego momentu zawodniczki Farmutilu kontrolowały grę i nie pozwalały mielczankom na niebezpieczne odrabianie strat. Najmniejszy dystans punktowy dzielił obie drużyny przy stanie 12:8 i 18:14. Później, po krótkiej ze środka Aleny Hendzel i punkcie z szóstej strefy Klaudii Kaczorowskiej, gospodynie ponownie odskoczyły na sześć punktów. A w ostatnim fragmencie tej partii, kiedy Edyta Kucharska dwukrotnie z rzędu zdobyła punkty, przewagę swoją jeszcze powiększyły. Mielczanki co prawda w partii tej zdobyły 17 punktów, ale tylko siedem po własnych akcjach. Pozostałych dziesięć to „zasługa” pilanek, które albo z zagrywki nie trafiały w pole gry rywalek, albo też ich atak był autowy, bądź piłka po nim grzęzła w siatce.
Ostatnia odsłona tego spotkania, tak jak poprzednie rozpoczęła się od prowadzenia Farmutilu. Pierwszy punkt kiwką zdobyła Milena Sadurek, a po bloku Micheli Teixeiry, która skutecznie powstrzymała atak Katarzyny Zaroślińskiej, na tablicy pojawił się wynik 6:2. Skuteczniejsze w ataku pilanki powoli powiększały przewagę. Podczas drugiej przerwy technicznej było już 16:10 i choć dobra gra Eweliny Dązbłaż przysparzała punktów Stali i momentami mielczanki niwelowały straty o jeden lub dwa punkty (20:15), to jednak dominacja ekipy znad Gwdy była bardzo wyraźna. Przy stanie 21:15 pilanki zdobyły swój ostatni punkt po własnej akcji, gdy Alena Hendzel przechodzącą nad siatką piłkę umieściła w pole gry rywalek (22:15). Ostanie trzy punkty gospodyniom "podarowały” przyjezdne po błędach własnych. Ostatni z nich, przełożenie rąk nad siatką zakończył to spotkanie.
Tak wyraźne zwycięstwo Farmutilu, było wynikiem przede wszystkim dobrej skuteczności w ataku (54% wobec 32% Stali) i bloku (13 punktów Farmutilu i 1 Stali). Ale także w pozostałych elementach gry pilanki były lepsze. Zawodniczki mieleckie bardzo słabo zagrały w przyjęciu (23% przyjęcia w punkt) i w bloku.
W drużynie Farmutilu podobać musiała się gra Agnieszki Bednarek, która z 91% skutecznością w ataku była dzisiaj nie do powstrzymania przez rywalki, niewiele ustępowała jej Alena Hendzel, efektownie rozrzucała piłki Milena Sadurek a Paulina Maj nawet w trudnych sytuacjach nie pozwalała by piłka spadała w polu gry swojego zespołu. A ponieważ jej przyjęciu również nie można było dzisiaj nic zarzucić, stąd uznana został MVP dzisiejszego spotkania.
Już w najbliższy wtorek Farmutil czeka kolejne wyzwanie. W meczu Ligi Mistrzyń, w rewanżu za mecz w Amstelveen, w hali przy ul. Żeromskiego spotka się z ekipą Dela Martins. Ale nim kibice zasiądą na widowni, będą mogli umilić sobie oczekiwanie na sportowe emocje, nabywając bardzo wysublimowany i efektowny kalendarz na nadchodzący rok ze zdjęciami siatkarek Farmutilu.