Aleksandra Jagieło: Zagrałyśmy bardzo poprawnie

- Nie popełniłyśmy wielu błędów własnych i to wystarczyło - powiedziała przyjmująca Chemika Police po wygranej 3:0 nad Impelem Wrocław w półfinale Pucharu Polski.

Dominacja policzanek nad drużyną ze stolicy Dolnego Śląska ani przez moment nie podlegała dyskusji. Cały pojedynek trwał niewiele ponad godzinę, a pierwsze dwa sety, przegrane przez wrocławianki do 15 i 16, zapewne na długo zostaną w ich pamięci. Zawodniczki Chemika dobitnie zademonstrowały swoją wyższość w każdym z siatkarskich elementów. - Na pewno byłyśmy przed tym meczem bardzo skoncentrowane, ponieważ, jak wszyscy w kółko powtarzają, puchar rządzi się swoimi prawami. W tym turnieju jeden bój decyduje o tym, czy zagrasz w finale czy nie. Trener uczulał nas na to, że Impel jest trudnym przeciwnikiem, ale dodawał też, iż jeśli zagramy poprawną siatkówkę, na miarę naszych możliwości, to wygramy i tak też się stało - skomentowała Aleksandra Jagieło.
[ad=rectangle]
W czasie spotkania wystąpił jednak jeden alarm ostrzegawczy dla siatkarek z Polic. Miał on miejsce w trzeciej partii, kiedy to w pewnym momencie ekipa z Wrocławia wygrywała już nawet 12:7. Taka przewaga była spowodowana nie tyle znaczącą poprawą gry po stronie Impelek, o ile raczej sporym obniżeniem lotów przez policzanki. Właściwa reakcja ze strony zespołu prowadzonego przez Giuseppe Cuccariniego nastąpiła szybko, ponieważ po siedmiu kolejnych akcjach było już 13:13. - Wiadomo, że przy prowadzeniu 2:0 w setach zdarzają się momenty dekoncentracji. Myślę natomiast, że charakter zespołu poznaje się po tym, iż w takich chwilach nie odpuszcza, potrafi się pozbierać, odrobić straty i wygrać. My to w tym meczu pokazałyśmy i to jest najważniejsze - dodała przyjmująca Chemika.

Drużyna z województwa zachodniopomorskiego odznaczała się między innymi niezmiernie konsekwentną postawą w polu serwisowym. Taktyka posyłania większości zagrywek w kierunku Katarzyny Mroczkowskiej zdała egzamin w stu procentach. Przyjmująca Impelu została kompletnie rozbita agresywnymi floatami, w czym największy udział miała atakująca Ana Bjelica. - Szkoleniowiec mówił nam przed rozpoczęciem turnieju finałowego, że jego zdaniem decydujące znaczenie będą miały w nim zagrywka oraz przyjęcie. Nasz serwis funkcjonował w półfinale bardzo dobrze, ale równie udanie realizowaliśmy swoje założenia w grze na linii blok-obrona. Dziewczyny znakomicie spisały się także w ataku - wyjaśniła zawodniczka, która parokrotnie pojawiała się na boisku na krótkie zmiany.

Finałowym rywalem Chemika będzie PGE Atom Trefl Sopot. Doświadczona siatkarka uważa, że jej ekipę stać na jeszcze lepszą grę niż w potyczce przeciwko wrocławiankom. - Z Impelem zagrałyśmy bardzo poprawnie. Nie popełniłyśmy wielu błędów własnych i to wystarczyło. Mam nadzieję, że w finale zaprezentujemy maksimum naszych możliwości i zdobędziemy puchar - zakończyła Jagieło.

Komentarze (0)