Zenit Kazań jest uważany za głównego kandydata do triumfu w Lidze Mistrzów, jednak Rosjanie musieli się sporo namęczyć, by pokonać Berlin Recycling Volleys. Zdaniem Władimira Alekny słabsza dyspozycja jego drużyny wynikała z presji. - Zupełnie inaczej się gra, gdy musisz wygrać, a inaczej, gdy nikt nie stawia cię w roli faworyta. W naszym przypadku nie było innego wyjścia, wszyscy oczekują od nas zwycięstwa. Na koniec nie liczy się, jak zagraliśmy, ważny jest jedynie końcowy wynik. Nikt nie będzie pamiętał, co pokazaliśmy - zaznacza szkoleniowiec.
[ad=rectangle]
Jednym z zawodników, który sobotniego starcia nie zaliczy do udanych, jest Matthew Anderson. Przyjmujący zdobył 8 "oczek", atakował ze skutecznością zaledwie 30 procent. - Berlin Recycling Volleys pokazał się z bardzo dobrej strony. Na pewno tego samego nie można powiedzieć o mnie, zagrałem o wiele gorzej niż tego chciałem. W drugim secie mieliśmy problemy z przyjęciem, stąd nasza trudna sytuacja, ale na szczęście wszystko skończyło się dla nas korzystnie - stwierdza Amerykanin.
Drużyna z Kazania w niedzielę stanie przed szansą zdobycia trzeciego złota w Lidze Mistrzów. Wcześniej ta sztuka udała im się w 2008 i 2012 roku. - Awansowaliśmy do finału, więc teraz skupiamy się na wykonaniu naszego celu. Chcemy wygrać rozgrywki - zapowiada rosyjski trener.
Władimir Alekno: Ciążyła na nas ogromna presja
Trener Zenitu Kazań przyznaje, że w meczu z Berlin Recycling Volleys jego podopieczni nie zagrali najlepszego spotkania. - Najważniejszy jest końcowy wynik - komentuje.