Barbara Bawoł po kontuzji mięśnia Achillesa wróciła już na parkiet i w zdecydowanej mierze przyczyniła się do zwycięstwa swojej drużyny z ekipą PGNiG Nafty Piła. Jej zagrywka sprawiła wiele problemów rywalkom, co miało wpływ na końcowy rezultat meczu.
[ad=rectangle]
- W spotkaniu w Ostrowcu Świętokrzyskim na boisko wróciła przyjmująca KSZO - Basia Bawoł, która zagrywka zrobiła wielka różnicę w grze gospodyń. Siatkarka świetnie zagrała zagrywka i rozbroiła nas tym serwisem - komplementował kapitan KSZO trener Nafty, Łukasz Przybylak.
Sama siatkarka przyznała, że po tak długiej przerwie nie wymagała od siebie cudów, ale cieszy się, że mogła w jakiś sposób pomóc zespołowi.
- W spotkaniu z Naftą piła miałam inne ważniejsze zadania na boisku niż atak, który szwankował u mnie bardzo. Nie oczekiwałam po sobie zbyt wiele w tym elemencie po takiej przerwie. Przy dobrej zagrywce zaczynałyśmy sobie lepiej radzić w bloku i obronie co napędzało kontratak. Myślę, że pierwszy set a w zasadzie pogoń w końcówce obudziła nas wszystkie i pojawiła się nadzieja na pokazanie lepszej siatkówki którą potrafimy - skomentowała kapitan KSZO.
Przyznała również, że w tym pierwszym meczu po tak długim rozbracie z siatkówką bardzo dobrze jej się współpracowało z innymi koleżankami na boisku. Efektem było zdobyte osiem punktów, z czego dwa asem serwisowym. W przyjęciu dokładnym siatkarka KSZO zaliczyła 67%, zaś w perfekcyjnym 44%.
- Uważam że wszystkie nagle zaczęły grać lepiej. Wiele pochwał dla dziewczyn które wymieniłaś ale i dla reszty też bo na prawdę fajnie się grało z każdą dziewczyną na boisku. Czuć było chemię jeśli można to tak nazwać - dodała Barbara Bawoł.