W pierwszym starciu obydwu ekip lepsi po czterech setach okazali się gracze Dynama i to oni byli bliżej końcowego triumfu na europejskiej arenie. Zespół z Moskwy po raz ostatni wygrał CEV Cup 2012 roku, kiedy to okazał się lepszy od Asseco Resovii Rzeszów.
[ad=rectangle]
Od początku rywalizacji na boisku trwała zażarta walka, zaś żadnej z drużyn nie udawało się odskoczyć przeciwnikowi na bezpieczną odległość (13:13). Gra podopiecznych Jurija Mariczewa oraz Radostina Stojczewa była dość szarpana, a gospodarzom dopiero po II przerwie technicznej udało się wyjść na dwu-punktowe prowadzenie po skutecznym zbiciu Alexandra Markina (19:17). Jednak sprawy w swoje ręce postanowił wziąć Martin Nemec, po którego udanym zagraniu wszystko miało się rozstrzygnąć po grze na przewagi (24:24). W decydującym fragmencie lepiej w bloku zachowali się miejscowi zawodnicy i to oni triumfowali do 25, będąc już tylko jedną odsłonę od sięgnięcia po Puchar CEV.
Siergiej Grankin i jego klubowi koledzy, niesieni dopingiem własnych kibiców, starali się narzucać swój styl gry, a zawodnicy z Trydentu mieli duże problemy z zatrzymaniem atakującego Pawła Krugłowa (10:7). Jednakże wystarczyło kilka skutecznych bloków, żeby Trentino uwierzyło, że można w tej konfrontacji skutecznie powalczyć z moskiewskimi siatkarzami (14:15). Do tego swoją trudną zagrywkę dołożył Matej Kazijski, dzięki czemu przybysze z Italii wyszli na prowadzenie 18:15, którego nie oddali już do końca tej partii (19:25).
Trzykrotni mistrzowie ligi włoskiej byli na fali po zwycięstwie w poprzedniej odsłonie, natomiast bardzo dobrą partię rozgrywał przyjmujący Filippo Lanza (4:7). Dynamo Moskwa zaczęło wyglądać coraz bardziej bezradnie, z każdą kolejną akcją tracąc wiarę w sukces w tej części potyczki (10:16). Łukasz Żygadło i spółka spokojnie kontrolowali boiskowe wydarzenia, wygrywając do 25:17.
Pierwsza faza IV seta toczyła się niemalże punkt za punkt (13:13), po czym zaczęli przyspieszać gracze prowadzeni przez szkoleniowca Mariczewa, którzy po pewnym ataku Markina odskoczyli trydentyczkom na dwa oczka (15:13). Co więcej, ekipa ze wschodu Europy zaczęła wykorzystywać swoje kontrataki i objęła prowadzenie 19:15. Mimo to goście zachowali stalowe nerwy i najpierw rzutem na taśmę doprowadzili do remisu (24:24), by ostatecznie przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść (24:26). Tym samym o tym, kto sięgnie po CEV Cup, miał zadecydować tzw. "złoty set".
Od inauguracji decydującej części pojedynku lepiej radzili sobie gospodarze, a w ich szeregach brylował Denis Birjukow (8:3). Po zmianie stron siatkarze z Trydentu rozpoczęli swoją pogoń i doszli Dynamo na jeden punkt (11:10), co zapowiadało kolejną ciekawą końcówkę godną finału Pucharu CEV. Jak się okazało, miejscowi potrafili odeprzeć napór swoich przeciwników (15:12) i sięgnąć po końcowy triumf w tych europejskich rozgrywkach.
Dynamo Moskwa - Trentino Volley 1:3 (27:25, 19:25, 17:25, 24:26)
"złoty set": 15:12
Dynamo Moskwa: Grankin, Krugłow (27), Bierieżko (5), Birjukow (25), Holt (6), Szczerbinin (5), Jermakow (libero) oraz Obmoczajew (libero), Markin (13), Filippow (1), Pankow (1), Zajcew (2).
Trentino Volley: Żygadło, Nemec (12), Kazijski (18), Lanza (23), Sole (11), Birarelli (14), Colaci (libero) oraz Mazzone, Giannelli, Fedrizzi (1).
Zespół Łukasza Żygadły na podium Pucharu CEV:
Grazie a tutti quelli che ci hanno creduto come noi... Da mercoledì ci riproviamo, ancora assieme a voi, nei Play Off pic.twitter.com/mRJNcEqvBc
— trentino volley (@trentinovolley) kwiecień 11, 2015