Podopieczne Konstantina Uszakowa w Sopocie rozgrywały zawody ze zmiennym szczęściem. Pomimo iż Tatiana Koszeliewa - główna bombardierka, a później MVP - atakowała z 46 procentową skutecznością, siatkarki nie potrafiły ugrać co najmniej dwóch setów podczas rewanżowego meczu finałowego. Aby sięgnąć po trofeum musiały rozegrać złoty set, który zamknęły wynikiem 15:10.
[ad=rectangle]
W trakcie pomeczowej konferencji strona rosyjska, pomimo wielkiego sukcesu wypowiedziała się bardzo rzeczowo. Dla zespołu z Krasnodaru zdobycie trofeum jest rekompensatą za przegrany półfinał Superligi kobiet. - Polski zespół zagrał bardzo dobre zawody. Byłyśmy przygotowane na ciężki bój, ale nie spodziewałyśmy się, że będzie aż tak wymagający. Jestem przeszczęśliwa, że wygrałyśmy. Cały zespół bardzo pragnął tego zwycięstwa - powiedziała zadowolona kapitan Dymana - Lubow Szaszkowa, która mecz zakończyła z 36 procentową skutecznością ataku i 47 procentowym pozytywnym przyjęciem.
Aby osiągnąć końcowy wynik, zespół z Krasnodaru, rozegrał dwanaście meczów, podczas których tylko jeden zakończył się tie-breakiem. Natomiast aż w siedmiu, siatkarki Dynama triumfowały, nie dając rywalkom urwać ani jednego seta. Rosjankom przydarzyły się dwie porażki, w tym jedna podczas spotkania w Ergo Arenie, gdzie PGE Atom Trefl Sopot po zaciętym boju zwyciężył 3:1.
Trener Uszakow, na oficjalnej konferencji, pochwalił organizację Pucharu, a także atmosferę jaka panowała w trakcie ostatniego meczu tych rozgrywek. - Uważam, że organizacja spotkania zasługuje na wielkie brawa, ponieważ atmosfera i cała otoczka była perfekcyjna. Także mecz stał na bardzo wysokim poziomie, po obu stronach boiska cały czas odbywała się wyrównana walka. Jestem szczęśliwy, że w całym boju okazaliśmy się nieznacznie lepsi.
Dla rosyjskiej drużyny jest to pierwsze takie trofeum. Dokładnie dwa sezony temu sięgnęła ona po niżej notowany Puchar Challenge.