Adrian Staszewski: Ogarnęła nas niemoc

Effector Kielce przegrał pierwsze spotkanie w ramach rywalizacji o 11. miejsce z MKS-em Będzin 0:3. O przyczynach porażki opowiedział po meczu Adrian Staszewski.

Nicole Makarewicz
Nicole Makarewicz
Do tej pory w rywalizacji między beniaminkiem, a zespołem z Kielc lepiej wypadała drużyna z województwa świętokrzyskiego. Podczas pierwszego spotkania o 11. miejsce sytuacja się odmieniła. MKS Banimex Będzin pewnie wygrał ostatni mecz we własnej hali. - Myślę, że trochę czasu upłynęło pomiędzy naszymi spotkaniami. Minęło też trochę czasu od meczu z jakimkolwiek innym zespołem. Nasza gra nie wyglądała najlepiej. Traciliśmy dużo punktów przez złe przyjęcie. Do tego popełniliśmy ogromną masę błędów w ataku. Były momenty, że ogarniała nas niemoc i popełnialiśmy błędy seryjnie. Szkoda trochę, mimo że gra była niesatysfakcjonująca staraliśmy się poderwać zespół na parkiecie, zagrać jedną dobrą akcję, drugą, trzecią. Myślę, że takie momenty w tym meczu były i mam nadzieję, że będzie ich o wiele więcej podczas spotkania w Kielcach - powiedział po spotkaniu Adrian Staszewski.
Według przyjmującego problemy Effectora rozpoczęły się, kiedy w zespole przestało funkcjonować przyjęcie. - Nie skupiałbym się tylko na ataku. Nie widziałem statystyk, ale popełniliśmy także dużo błędów w zagrywce. Atak zawinił na pewno, przyjęcie nie miało jakości i uniemożliwiało grę środkami. Przez to ta gra stała się czytelna. Tak to jest w siatkówce jeżeli przyjęcie jest daleko od siatki, blok ma ułatwioną sprawę, a atakujący wręcz przeciwnie - stwierdził wychowanek STS-u Skarżyska-Kamiennej.
W ostatnim meczu przyjmujący nie potrafił znaleźć sposobu na będziński blok W ostatnim meczu przyjmujący nie potrafił znaleźć sposobu na będziński blok
Mimo dwóch przegranych setów kielczanie potrafili się odrodzić w trzeciej partii. Przy zagrywkach Mateusza Bieńka udało im się zyskać przewagę, której nie potrafili utrzymać. - Wychodzę z założenia, że dopóki nie usłyszę ostatniego gwizdka o nigdy nie myślę o tym, że sprawa jest już załatwiona. Historia pokazała już różne scenariusze, nie takie przewagi zostały roztrwonione. Prowadziliśmy dość wyraźnie, bo to było około 3-4 punktów, ale nie najlepiej zachowaliśmy się w końcówce. Ciężko na świeżo mówić o tamtym secie, ale na pewno trzeba wyciągnąć z niego wnioski - uznał Staszewski.

Przegrana nie złamała morale podopiecznych Dariusza Daszkiewicza. - Wciąż wierzę w zdobycie 11. miejsca. Sytuacja jest otwarta, dopóki nie usłyszymy ostatniego gwizdka nie możemy wskazać drużyny, która wygra całą rywalizację. Chcemy doprowadzić do remisu, a potem do złotego seta - zakończył zawodnik.

Rewanż odbędzie się w czwartek (16.04.2015 r.) w Kielcach.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×