- Ustalenia odnośnie mojej przyszłości jeszcze nie zapadły, ponieważ czekaliśmy do ostatniego meczu. Myślę, że teraz na spokojnie podejdziemy do tego, będzie czas na rozmowy i ustalimy co dalej. Chciałbym bardzo zostać w Transferze, bo czuję się jeszcze na siłach. Może wiekowo jestem emerytem, ale serducho podpowiada, że dałbym radę - powiedział Dawid Murek.
[ad=rectangle]
Doświadczony siatkarz do zespołu znad Brdy dołączył w trakcie trwającego sezonu. W ostatnim czasie nie miał jednak zbyt wielu okazji do gry. W "złotym secie" meczu o 5. miejsce 37-latek pojawił się na placu gry w wyjściowej szóstce w roli przyjmującego i był jednym z bohaterów decydującej partii. - Czułem się bardzo dobrze fizycznie, choć może moja obecność na parkiecie była po części spowodowana problemem z kostką Marcina Walińskiego. Myślę, że trzeba było go oszczędzić, bo przed nim jeszcze reprezentacja. Cieszę się bardzo, że wykorzystałem ten moment i mogłem mieć swój udział w wygranej - przyznał wychowanek Piasta Międzyrzecz.
- Cieszę się, że w końcu wróciłem na swoją pozycję. To było moje ciche marzenie. Na libero gra się fajnie, ale jednak ciągnie na tą siatkę. Można powiedzieć, że w tym piątym secie wyżyłem za cały sezon - dodał Murek.
Triumfując w rywalizacji o 5. miejsce, bydgoscy siatkarze zapewnili sobie prawo rywalizacji w przyszłorocznej edycji europejskich pucharów. Zdaniem Dawida Murka, to wynik na miarę możliwości zespołu. - Piąta pozycja to jest taki mały sukces klubu i nas zawodników. Rywale po pierwszym wygranym meczu liczyli chyba, że będzie im nieco łatwiej, że poddamy się i zadowolimy szóstym miejscem, ale tak nie było. To chyba było widać na boisku. Wyszliśmy z nadzieją na doprowadzenie do "złotego seta". Nie wyobrażaliśmy sobie innego scenariusza. W trudnych momentach zachowaliśmy więcej zimnej krwi niż ZAKSA i chyba to było widać. To, czy zagramy w pucharach czy nie, nie miało najmniejszego znaczenia - powiedział były reprezentant Polski.