Dąbrowianki w niedzielę jedną nogą były już w siatkarskim piekle, ale dwa znakomite zrywy dały im przepustkę do nieba. Mimo przegranych dwóch pierwszych setów i kilkupunktowych strat w dwóch kolejnych partiach Tauron Banimex MKS doprowadził do tie-breaka, w którym pokonał ekipę Budowlanych Łódź, dzięki czemu jest znacznie bliżej finału rywalizacji o 5. miejsce w Orlen Lidze.
[ad=rectangle]
- Ten mecz przyniósł wiele niespodzianek. Patrząc na pierwsze dwa sety i początek trzeciego nic nie wskazywało na to, że to my będziemy zwycięzcami tego meczu. Dlatego bardzo się cieszę, że znalazłyśmy złoty środek, a może miałyśmy trochę szczęścia, ale sytuacja odwróciła się na naszą stronę. Jesteśmy naprawdę bardzo szczęśliwe - przyznała po pięciosetowym dreszczowcu w Atlas Arenie MVP spotkania Tamara Kaliszuk.
Zespół z Dąbrowy Górniczej drugi raz w tym sezonie grał w Łodzi tie-break. Poprzednia próba była jednak nieudana. - To był bardzo dziwny mecz - podobny do tego poprzedniego, jaki rozegrałyśmy w lidze, z tym że wtedy my prowadziliśmy 2:0, a ostatecznie przegraliśmy. To pokazuje jak blisko są obie drużyny. Od początku było nam bardzo ciężko. Długo szukaliśmy w tym spotkaniu optymalnego ustawienia. Robiliśmy sporo zmian, dlatego jestem niezwykle dumny z tego, co osiągnęły moje zawodniczki - zaznaczył po spotkaniu trener gości Juan Manuel Serramalera.
Opiekun Taurona Banimexu MKS zwrócił uwagę na fakt, że nierówna forma obu zespołów wynikać może z niepotrzebnego przedłużania rozgrywek. - Poza Aleksandrą Liniarską wykorzystaliśmy cały skład i każda z siatkarek pomogła osiągnąć ten bardzo korzystny rezultat. Ważne, że naleźliśmy na ławce odpowiednie rozwiązania na nasze problemy. Obu zespołom było bardzo ciężko utrzymać dobry rytm. Wszystko dlatego, że wróciliśmy do gry na wysokim poziomie i z trudnym rywalem po bardzo długiej przerwie. Zostaliśmy wstrzymani na ponad trzy tygodnie po porażce w ćwierćfinale, grając w międzyczasie w kolejnej rundzie z rywalami z końca tabeli, więc pojawiły się problemy z odpowiednim rytmem meczowym - stwierdził Argentyńczyk.
To kolejne w ostatnim czasie słowa krytyki pod kątem nowej organizacji fazy play-off Orlen Ligi. Trudno znaleźć wśród zawodniczek i klubów ekstraklasy zwolenników reformy. - Jak wspominałem już wcześniej, nie podoba mi się nowy system play-off. Nie wydaje mi się zasadne czekanie miesiąc na kolejne trudne mecze, zwłaszcza że wiele zawodniczek grających w Orlen Lidze powinno myśleć już o wyjazdach na zgrupowania reprezentacyjne. Wydaje mi się, że liga polska stała się najdłuższymi rozgrywkami w Europy i nie powiedziałbym, że to dobre rozwiązanie - zaznaczył szkoleniowiec.
Krytyka krytyką, ale walka o piąte miejsce w stawce trwa. Dąbrowianki przed rewanżem znajdują się w komfortowej sytuacji i z większym spokojem przygotowywać mogą się do decydującego o awansie do kolejnej fazy spotkania. - Jesteśmy tu, gdzie jesteśmy i robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby sięgnąć po piąte miejsce w ekstraklasie. W niedzielę było sporo walki. W rewanżu na pewno będzie podobnie. Cieszę się z wyniku, zwłaszcza że do Łodzi przyjeżdżaliśmy po jakąkolwiek zdobycz setową, a do domu wracamy z bardzo korzystnym rozstrzygnięciem - potwierdził Serramalera.