System Orlen Ligi w ogniu krytyki. "Ktoś sobie to wymyślił"
Zespoły Orlen Ligi narzekają na system rozgrywek. Niektóre drużyny mogą się czuć pokrzywdzone, bo przez to straciły szanse na wyższe miejsca. - Ktoś sobie to wymyślił - powiedział Mariusz Wiktorowicz.
Mateusz Lampart
Ofiarą nowego system Orlen Ligi może się czuć Developres SkyRes Rzeszów. Beniaminek w pierwszej rundzie walki o miejsca 9-12 pokonał PGNiG Naftę Piła w dwumeczu. Ten etap był jednak tylko rozstawieniem do dalszej rozgrywki o niższe lokaty. Rzeszowianki niedawno miały nawet szanse na zajęcie piątego miejsca. Po ostatniej przegranej z pilankami, muszą walczyć z Pałacem Bydgoszcz o to, aby nie zostać czerwoną latarnią najwyższej klasy rozgrywkowej.
Developres SkyRes Rzeszów miał szansę na piąte miejsce, by na koniec sezonu walczyć jedynie o przedostatnią lokatę
Podobnego zdania był trener ekipy z Grodu Staszica Łukasz Przybylak, choć jego zespół okazał się beneficjentem tego rozwiązania. - System jest trudny. My jesteśmy najdłużej w tak wąskim składzie, więc dla nas to jest ekstremum. System rozstawienia, a potem grania o pozycje nie ma większego sensu. Umówmy się, liga mogłaby się już dawno skończyć i obyło by się bez paru kontuzji. Trzeba szanować zdrowie zawodniczek i budżety klubowe. Wyjazdy w tę i z powrotem to są ogromne wydatki. Przyjechaliśmy po raz kolejny do Rzeszowa, a czeka nas jeszcze jedna podróż do Ostrowca Świętokrzyskiego. To nasz siódmy pojedynek w tym sezonie. Rok temu graliśmy z Pałacem Bydgoszcz tyle samo spotkań, tylko o utrzymanie. A w tym gramy o to, kto będzie miał lepsze miejsce - stwierdził szkoleniowiec pilanek.W ostatnich dwumeczach sezonu, PGNiG Nafta Piła zagra z KSZO Ostrowiec SA o miejsca 9-10, a Developres SkyRes Rzeszów będzie walczył z Pałacem Bydgoszcz o lokaty 11-12.
Łukasz Przybylak: Udowodniliśmy, że serca do walki nam nie brakuje