Ewelina Sieczka: W końcówce miałam serdecznie dość

Zawodniczki Budowlanych Łódź pokonały dwukrotnie BKS Aluprof Bielsko-Biała i zajęły 7. miejsce w Orlen Lidze. Jednak lokata nie jest zadowalająca dla przyjmującej zespołu Eweliny Sieczki.

Łodzianki były zdecydowanie lepsze od ekipy z Podbeskidzia, dominując nie tylko na własnym parkiecie, ale również w hali przeciwniczek. Dwie wygrane na koniec sezonu zdecydowały, iż Budowlani Łódź zajęli takie samo miejsce, jak w poprzednich rozgrywkach. - Lepiej zakończyć sezon zwycięstwem niż porażką. Jednak siódme miejsce nie jest spełnieniem naszych marzeń - powiedziała przyjmująca, Ewelina Sieczka.
[ad=rectangle]

W rewanżowym pojedynku z BKS-em Aluprofem Bielsko-Biała okazję do gry w większym wymiarze czasowym miały między innymi Emilia Kajzer oraz Martyna Grajber. Na pozycji libero swoje epizody miała również Dorota Medyńska, która wróciła po kontuzji. - Fajnie, że po raz kolejny zafunkcjonowały zmiany i każda z dziewczyn mogła dołożyć cegiełkę do wygranej. Zwycięstwa nad drużyną z Bielska-Białej tak naprawdę nic w tej chwili nie znaczą, także w kontekście przyszłego sezonu. Skład na pewno ulegnie zmienia, bo nie zdarza się tak, żeby nie było żadnych roszad. Przynajmniej ostatnią kolację w tym gronie będziemy mogły spędzić w świetnych humorach - dodawała zawodniczka.

Podopieczne Błażeja Krzyształowicza rozegrały w tym sezonie aż dwanaście pięciosetowych pojedynków, dlatego ze wszystkich sił walczyły, aby rywalizację z bielską ekipą zakończyć jak najszybciej. - Jeśli chodzi o tie-breaki, to było ich w tym sezonie niewątpliwie za dużo. Myślę, że to również zaważyło na końcowym rezultacie naszego zespołu w tym sezonie. Moim zdaniem pogubione punkty zdecydowały, że kończymy go na siódmym miejscu - oceniała Sieczka.

Ewelina Sieczka nadal występować będzie w Budowlanych Łódź
Ewelina Sieczka nadal występować będzie w Budowlanych Łódź

Po meczu w stolicy Podbeskidzia, siatkarki z Łodzi nie ukrywały, iż zakończony właśnie sezon Orlen Ligi bardzo je zmęczył. - Podczas ostatniego spotkania śmiałam się, że zaraz zaczną mnie odliczać do dziesięciu i chyba padnę, bo w ten pojedynek włożyłam ostatnie pokłady sił zarówno emocjonalnych, jak i fizycznych. Mecz był dla nas trudny, ponieważ od początku nie układał się po naszej myśli. Wydzierałyśmy się, jak mogłyśmy, mobilizowałyśmy, cały czas krzyczałyśmy, dlatego pod koniec miałam już serdecznie dość - zakończyła przyjmująca, która przedłużyła kontrakt z Budowlanymi Łódź.

Komentarze (0)