Od poniedziałku trwa zgrupowanie reprezentacji Polski kobiet w Szczyrku, prowadzone przez Jacka Nawrockiego pod kątem udziału w czerwcowych igrzyskach europejskich. Szesnastka kadrowiczek odbyła już pierwszy trening pod okiem nowego selekcjonera i jego sztabu. - Zawsze miło wraca się do Szczyrku, jedynym minusem jest to, że to miejsce położone bardzo daleko od Gdańska. Gdy już tu trafimy, możemy skupić się na pracy, a to jest najważniejsze. Sporo zmieniło się w ośrodku na lepsze: odnowiono pokoje, a na następnym zgrupowaniu mamy już mieszkać w drugiej części kompleksu, obecnie remontowanej. Menu w jadalni jest zdecydowanie ciekawsze, w hali pojawił się terafleks... Zauważyłyśmy sporo zmian, wszystko idzie w kierunku coraz większej profesjonalizacji, co cieszy - cieszyła się Maja Tokarska, podkreślając coraz lepsze warunki pracy Biało-Czerwonych.
[ad=rectangle]
Pierwsze dni w beskidzkiej miejscowości upłynęły w spokojnej i przyjacielskiej atmosferze. Kadrowiczki uczestniczyły we wspólnym grillu, na którym pojawili się prezes PZPS Paweł Papke oraz Jacek Kasprzyk i Włodzimierz Sadalski, a także w sesji fotograficznej dla sponsorów reprezentacji. Żmudny wysiłek dopiero je czeka. - Na początku wszystko jest pięknie, wspaniale i każdy jest zmotywowany do ciężkiej pracy, nie ma na co narzekać. Trudno jest cokolwiek oceniać po zaledwie dwóch dniach, ani trener sam do końca nie zna drużyny, ani my trenera. Wzajemne zaufanie i nić porozumienia będą rodziły się z każdym kolejnym dniem. Wszystko wyjdzie podczas wspólnej pracy i w okresie, gdy będziemy poddawani presji. Dopiero wtedy, w czasie próby i faktycznego zmęczenia, można będzie nas oceniać - uznała środkowa PGE Atomu Trefla Sopot.
Sztab kadry siatkarek musi zmierzyć się z właściwym przygotowaniem fizycznym zespołu na najważniejsze starcia. Powołane przez Nawrockiego zawodniczki kończyły zmagania ligowe w różnych terminach, co wiąże się z dokładnym dopasowaniem obciążeń treningowych do każdej z nich. - Póki co wszyscy są wypoczęci i gotowi do wysiłku, część z nas miała tydzień wolnego czasu, reszta odpoczywała nieco dłużej. Czuję się dobrze, nic mi nie dolega... Owszem, dla mnie sezon ligowy i pucharowy był długi i wymagający, ale zależy mi także na kadrze i w moim wypadku tydzień przerwy był w sam raz. Chyba nie umiałabym dłużej odpoczywać od siatkówki, muszę być w treningu, dlatego tym bardziej cieszę się z siedmiu dni przerwy - wyznała Tokarska.
Jak reprezentacja Polski, która w tym sezonie prezentuje się wyjątkowo okazale, gdy chodzi o nazwiska, radzi sobie z presją oczekiwań? - To oczywiste, że kibice chcą sukcesów i dobrych wyników, natomiast my chcemy tego jeszcze bardziej niż oni. To my poświęcamy piętnaście, dwadzieścia lat swojego życia na ukochaną dyscyplinę, rezygnujemy z czasu wolnego i życia prywatnego na rzecz ciężkiej pracy. Kończy się liga, my przyjeżdżamy na zgrupowanie i żyjemy siatkówką dwadzieścia cztery godziny na dobę. W końcu nie pracuje się po nic, tylko właśnie dla osiągnięcia zakładanych celów. Wiem, że one w końcu przyjdą. I wierzę też w to, że uda nam się zagrać w przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich - uznała 24-letnia środkowa.
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)