Waldemar Wspaniały (trener Delecty Bydgoszcz): Boli nas fakt, że nie wywieźliśmy z Rzeszowa dwóch, a nawet trzech punktów. Dłuższymi momentami ten mecz układał się po naszej myśli. Niestety przytrafiły się błędy zarówno techniczne jak i w taktyce - szczególnie w tie-breaku popełniliśmy ich sporo. Naprawdę szkoda tego meczu, bo była szansa na jeszcze lepszy rezultat. Niemniej zdobyty dzisiaj punkt jest dla nas ważny, gdyż nadal bijemy się o miejsce w ósemce. Wydaje mi się, że nasze starania o pozostanie w PlusLidze będą wyglądać tak jak dzisiejszy mecz, czyli czeka nas sporo walki o każdy punkt.
Krzysztof Janczak (kapitan Delecty Bydgoszcz): Gospodarze zdobyli w tym meczu dwa punkty, a my tylko jeden. Zabrakło nam szczęścia końcówce drugiego seta i w tie-breaku - wtedy moglibyśmy myśleć nawet o zwycięstwie. Niestety nie udało się. Myślę, że był to mecz walki, który mógł się podobać kibicom, a wskazują na to emocjonujące końcówki setów. Nasza gra też nie była zła – możemy być z niej zadowoleni.
Ljubo Travica (trener Asseco Resovii Rzeszów): Nie ulega wątpliwości, że liczyliśmy w tym meczu na komplet punktów, ale niestety straciliśmy jeden. Trudno coś więcej mówić o stronie technicznej i taktycznej meczu. Pewne jest jednak to, że w ostatnich setach popełniliśmy sporo banalnych błędów jak dotknięcie siatki czy przekroczenie linii środkowej. Wpłynęły one negatywnie na obraz gry i nasz wynik. W ataku i bloku mieliśmy przewagę nad rywalami i powinniśmy wygrać zdecydowanie, ale jak wspomniałem przytrafiły się błędy. To nie pierwszy raz, kiedy to w meczu ze potencjalnie słabszymi rywalami tracimy koncentrację i to nas karze.
Paweł Papke (kapitan Asseco Resovii Rzeszów): Cieszy nas zwycięstwo, ale smutkiem napawa fakt utraty jednego punktu. Także fragmentami nasza gra była daleka od ideału. Za pozytyw dzisiejszego meczu należy uznać fakt, że w końcu udało się wygrać tie-breaka. Jednak nie z takimi zespołami chcielibyśmy je wygrywać. Uznanie należy się chłopakom z Bydgoszczy, którzy grali z wielką determinacją i wolą walki.