Inne cele, inne zadania - komentarze po spotkaniu Jastrzębski Węgiel - Jadar Radom

Zaledwie godzinę trwało spotkanie pomiędzy Jastrzębskim Węglem a Jadarem Radom. Gracze z Górnego Śląska dominowali w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła, pewnie zwyciężając 3:0. Po meczu zarówno Roberto Santilli jak i Robert Prygiel nie kryli zadowolenia ze zwycięstwa, choć do końca nie byli pewni formy swojej drużyny po przerwie świąteczno-noworocznej.

Marcin Kocik (kapitan Jadaru Radom): My naprawdę przyjechaliśmy tutaj z nadzieją urwania jakiegoś seta, czy nawet punktu. W tym meczu zespół z Jastrzębia pokazał bardzo dobrą siatkówkę. Grali zdecydowanie, we wszystkich elementach byli lepsi. Największą naszą bolączką było przyjęcie zagrywki, nie mocnej tylko tych flotów. I to zadecydowało o jednostronnym przebiegu tego spotkania.

Robert Prygiel (kapitan Jastrzębskiego Węgla): Mecz był tak zwany łatwy, szybki i przyjemny. Różnica w przyjęciu zagrywki była bardzo duża. Trochę obawialiśmy się tego meczu, bo jako jedyna drużyna w lidze dostaliśmy od trenera osiem dni wolnego, a to jest bardzo dużo. Ale widać, że nie odbiło się to na naszej formie, także cieszymy się z tego, bo na pewno trochę tego odpoczynku się przyda. Życzymy powodzenia drużynie Jadaru w następnych meczach.

Jan Such (szkoleniowiec Jadaru Radom): Moi zawodnicy nie mieli takiej przerwy w święta. Poza dwoma dniami trenowaliśmy codziennie i to bardzo ciężko. Widzę, że moim zawodnikom brakuje trochę świeżości. Przyjechaliśmy tutaj zrobić dobre widowisko, niestety nie udało się. My wiemy, że mamy za trzy tygodnie bardzo ważny mecz z Delectą Bydgoszcz a zaraz potem z Treflem Gdańsk. Jeżeli wygramy te dwa mecze u siebie, to mamy szansę się uratować. I taki jest nasz cel. Naszym założeniem było w tym meczu dokopać rywalowi zagrywką. W meczu z Olsztynem mieliśmy 11 asów a podczas turnieju w Kielcach aż 18 w spotkaniu z Avią Świdnik. Niestety tym razem nie trafialiśmy. Albo minimalne, metrowe auty albo dobrze amortyzowane przyjęcie zawodników z Jastrzębia. Tragicznie przyjmowaliśmy zagrywkę, szczególnie flota. Ćwiczymy to a w meczu z Olsztynem element ten wychodził nam bardzo dobrze. Teraz jednak zawodnicy się pogubili, choć momentami grali dobrze. W pierwszym secie do stanu 8:8 była ładna walka, podobnie w drugiej odsłonie kiedy prowadziliśmy 8:5. Później poszła seria 12:2 a moim graczom piłki zostawały w rękach. Nie wiem dlaczego tak się działo, może ze strachu? Po przerwie świątecznej Jastrzębie wykazało bardzo dobrą dyspozycję i pokazuje, że 4. miejsce jest jak najbardziej zasłużone. Nie jestem rozczarowany, bo wiedziałem w jakim jestem zespole. Celem jest utrzymanie i będziemy ten cel realizować.

Roberto Santilli (szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla): Czasami pierwszy mecz po długiej przerwie może być trudny. Zwłaszcza jeśli ta przerwa jest związana ze świętami i nowym rokiem. Graliśmy jednak przez całe spotkanie z dużą uwagą. Moim zdaniem pokazaliśmy się jako dojrzała drużyna. Cieszę się, że moi zawodnicy wykazali takie samo podejście od początku do końca meczu. Graliśmy dobrze w każdym elemencie.

Komentarze (0)