Michał Rudnik: Meczbol: Płacz ból i zgrzytanie zębami, czyli... to wszystko przez Hiszpanię

Ten Meczbol jeszcze do środy miał nosić tytuł: ?Przebudzeni?. Do wczoraj ?Grali dobrze??, dzisiaj pozostaje ten tekst zatytułować tak jak powyżej. Nie chciałem być krytyczny wobec naszych reprezentantów po występie w Izmirze. Mimo porażek wielokrotnie prezentowali wysoką formę, można było mieć nadzieje, że w turnieju interkontynentalnym wygramy. Wszystko to jednak na dalszy plan zrzucił nasz dotychczasowy bohater narodowy Raul Lozano. Argentyńczyk na nieszczęście całej Polski, coraz bardziej staje się? Polakiem.

Chciałbym Wam opowiedzieć historię pewnego chłopaka, który miał na imię Robert. Na początku liceum był osobą bardzo pracowitą i odnosił wiele sukcesów w międzyszkolnych olimpiadach, czym zaskarbił sobie sympatię nauczycieli. Dzięki temu, że wszyscy go lubili, nie miał żadnych problemów, a każdy wyciągał do niego pomocną dłoń. Przez kolejne lata w ogólniaku zdążył przywyknąć do takiej sytuacji. Przestał się sam specjalnie wysilać, nie odrabiał prac domowych, nie uczył się na klasówki, ale że był bardzo miły i przy okazji niezwykle zdolny, nauczyciele zawsze mu pomagali i wyciągali pomocną dłoń. Pokazywali mu dosłownie palcem, co konkretnie musi przygotować, i czego się nauczyć. Przymykali oko na jego braki i niedociągnięcia. Można powiedzieć, że przygotowywali wszystko za niego, a on bazował na swoich zdolnościach. Sytuacja diametralnie się zmieniła, gdy Robert poszedł na studia, gdzie nikt go już nie znał. Przyszły sesje, zaliczenia ? nikt mu nie pomógł. Okazało się, że wypadł praktycznie najgorzej na roku. Zaskoczony, a wręcz zszokowany całą sytuacją powiedział oburzony: - Jak to!? Przecież byłem miły, starałem się na egzaminach, uśmiechałem się. Jak mogłem nie zaliczyć tego wszystkiego!?

Po tym wstępie chciałbym Wam opowiedzieć historię pewnego trenera? a z resztą, chyba wszyscy ją znacie.

Wiadomo, jeśli chce się czegoś wymagać,

Przede wszystkim trzeba to dawać

Cytat ten pochodzi z piosenki pt. ?Szacunek? hip-hopowej grupy Molesta. Autorzy słów nie ukrywają, że są prostymi chłopakami, którzy wychowali się na osiedlu. Mimo to wspomniana prawda jest dla nich czymś oczywistym, ?starym jak świat?. Osoby te nie zostały nigdy nagrodzone żadnymi orderami państwowymi, ani też nie dostali Kawalerskiego Krzyża Odrodzenia Polski, wręcz przeciwnie - często są spychane na margines społeczny. Raul Lozano, choć nie ma jeszcze nawet obywatelstwa polskiego, zdążył już wspomniane, elitarne wyróżnienie dostać. Przez wielu jest uważany za bohatera narodowego, przez wielu ? również przeze mnie ? był darzony olbrzymim szacunkiem. Niestety, nasz selekcjoner rozgoryczony porażkami w Izmirze zdaje się zapomnieć, o zasadzie, którą głoszą chłopaki z Molesty, a która wpisuje się w kodeks moralny większości ludzi.

Wszystkich nas ogarniało przygnębienie i smutek, gdy widzieliśmy kolejnych zawodników, którzy rezygnowali z gry w reprezentacji Polski na turnieju w Izmirze. Wszystkich nas ogarniało przygnębienie i smutek, gdy widzieliśmy ambitnie walczącą kadrę, której brakowało determinacji. Wiele osób taki stan rzeczy pobudziłby do działania, zmotywowałby do pracy, inni zrezygnowaliby z posady szkoleniowca, ale tylko nieliczni winy za porażki w dwóch z trzech meczów szukaliby u rywali. - Zmienili wszystkich! To jest niesportowe! To prawie skandal! - grzmiał w trakcie meczu Hiszpanów z Holendrami Raul Lozano. Mam jedno pytanie: Co jest w tym niesprawiedliwego, bo o tym, że ?prawie? robi wielką różnicę, to wie każdy? Czy to, że Hiszpanie wygrali dwa wcześniejsze mecze i zapewnili sobie wcześniej awans do półfinałów? Czy to, że w trakcie wyczerpującego turnieju trener drużyny z Półwyspu Iberyjskiego chciał dać odpocząć podstawowym zawodnikom? Zrobiłaby tak pewnie każda drużyna będąca na miejscu Mistrzów Europy włącznie z Polską. Trener Lozano twierdzi, iż problemem był terminarz turnieju. Jakoś nie pamiętam, żeby ktokolwiek wspomniał o tym przez zawodami w Turcji. Najwyraźniej nasz rozgoryczony trener postanowił poszukać kozła ofiarnego. Niestety zrobił to w sposób nieudolny. Na co liczył? Że skoro parę lat temu trenował Hiszpanię, to ta, specjalnie dla niego zaryzykuje większe zmęczenie i pokona Holendrów podstawowym składem?

Raul Lozano najwyraźniej na dobre zadomowił się w Polsce. Choć po trzech latach pracy w naszym kraju nie potrafi się jeszcze dogadać po polsku, to nie ma najmniejszych problemów z przyswajaniem sobie polskich cech. Charakterystycznym dla wielu Polaków jest zrzucanie winy na innych i to już od najmłodszego. - Dostałem jedynkę, ale to wina pani - opowiada mały Jasio mamie po powrocie z podstawówki. - Spieprzyliśmy sprawę, ale to wina byłego rządu - mówią kolejne rządzące partie i koalicje.

Raul Lozano zdążył sobie zasłużyć na ogromny szacunek w Polsce. Ten jeden wyskok w oczach wielu mógł go podważyć, czy też nadszarpnąć. Jednak Polacy mają też dobrą cechę ? długo pamiętają zasługi, dlatego dla Argentyńczyka jeszcze nad Wisłą nie wszystko stracone. Mimo ostatnich niepowodzeń musi wziąć się w garść i ?wycisnąć? wszystko, co się da z naszych siatkarzy, żebyśmy pojechali do Pekinu. Wspomniany na początku Robert zrozumiał swoje błędy, poprawił się i już na studiach zaczął odnosić sukcesy. Oby tak samo było z Raulem.

Michał Rudnik

Komentarze (0)