Mateusz Bieniek: Antiga pośle do boju najlepszych

Młody środkowy zapewnia, że Polacy powalczą w sobotę o wygranie grupy B Ligi Światowej i zrobią wszystko, by ponownie pokonać reprezentację Stanów Zjednoczonych.

Piątkowe zwycięstwo 3:2 Biało-Czerwonych nad rywalem z Ameryki Północnej zagwarantowało naszej reprezentacji udział w turnieju finałowym World League w Brazylii. - Cieszymy się, bo mamy już spokojne głowy i nie musimy martwić się tak naprawdę, co będzie w sobotę. Awans jest nasz. Będziemy jednak na pewno walczyć o pierwsze miejsce w grupie. Wiedzieliśmy, że Amerykanie się przed nami nie położą i powalczą o wygranie grupy, żeby dzień później wystawić drugi skład - wyjaśnił na gorąco Mateusz Bieniek.
[ad=rectangle]
Gra obu zespołów w pierwszym meczu weekendu falowała. Sety na zmianę padały łupem gości i gospodarzy. Regularność ta zmieniła się dopiero w ostatniej, decydującej partii, którą na swoją korzyść rozstrzygnąć potrafili mistrzowie świata. - Tie-break był naszym przełamaniem. Udało nam się wrócić do swojej gry. To ważne, bo jeśli pozwoli się grać Amerykanom "swoje", to są wtedy bardzo widowiskowi - przyznał 21-letni środkowy.

Stawką sobotniego spotkania będzie końcowe zwycięstwo w grupie. Polacy w przypadku ogrania Jankesów mogą ich bowiem na samym finiszu rozgrywek wyprzedzić w tabeli. O taryfie ulgowej tego dnia nie może więc być mowy. - Stephane zapowiedział nam, że będziemy bić się o to pierwsze miejsce, więc na pewno pośle do boju najlepszych zawodników. Nie byłoby fair dla kibiców, gdybyśmy mieli to spotkanie odpuścić. Ja jestem gotów do walki - zadeklarował zawodnik Effectora Kielce.

W odniesieniu cennego zwycięstwa w pierwszej części domowego dwumeczu z USA istotną rolę na pewno odegrała entuzjastyczna widownia, która dzielnie wspierała swoich ulubieńców w każdym momencie meczu. Atmosfera w Tauron Arenie Kraków 3 lipca była fenomenalna. Dla kadrowiczów to bardzo miła odmiana po kilku tygodniach poza krajem. - Hala jest imponująca. Specyficznie się tu gra, bo obiekt ten jest ogromny i punkty odniesienia są bardzo wysoko. Kibice robią jednak wrażenie. Brakowało nam tego - zaznaczył Bieniek.

Mateusz Bieniek błyskawicznie w komponował się do seniorskiej reprezentacji
Mateusz Bieniek błyskawicznie w komponował się do seniorskiej reprezentacji

Sam środkowy akurat w piątek nie miał najlepszego dnia i długo nie mógł odnaleźć się na boisku. Na dłuższy moment ustąpił nawet miejsca na parkiecie Andrzejowi Wronie. - Ze swojej gry nie jestem szczególnie zadowolony. Na pewno mogło być lepiej. Dostałem burę od trenera i trafiłem na chwilę do kwadratu. Na początku byłym zaspany. Gubiłem się w bloku, przez co nie radziłem sobie z realizacją zadań, które miałem tego dnia wyznaczone. W ataku też nie było najlepiej - zdradził sympatyczny młodzieniec, który zdobył tego dnia 7 punktów.

Polacy mogą już powoli myśleć o wyjeździe do Rio de Janeiro na wielki finał tegorocznej edycji Ligi Światowej. Debiutujący w tym sezonie w seniorskiej reprezentacji środkowy już nie może doczekać się wyjazdu i wierzy, że Polska w Final Six powalczy o dobry wynik. - Dla całego zespołu będzie to na pewno ciekawe doświadczenie, ale oczywiście dla młodych zawodników, jak dla mnie, będzie to coś zupełnie nowego - przyznał podstawowy od początku rozgrywek LŚ zawodnik reprezentacji.

Komentarze (0)