PP: Pierwszoligowiec bez szans w Jastrzębiu (relacja)

Rok 2009 nie mógł lepiej rozpocząć się dla Jastrzębskiego Węgla. Po łatwej wygranej nad Jadarem Radom, zespół z Szerokiej pokonał kolejnego rywala bez straty seta. W ramach 1/8 rozgrywek Pucharu Polski wyższość podopiecznych Roberto Santilliego musiał uznać pierwszoligowiec BBTS Bielsko Biała. - Z czystym sumieniem mogę przyznać, że obyło się bez niespodzianki. Szybkie 3:0 i mało błędów z naszej strony. Ogólnie można powiedzieć, że jesteśmy zadowoleni - mówił po meczu Patryk Czarnowski, środkowy z Jastrzębia.

Jacek Konsek
Jacek Konsek

Jastrzębski Węgiel - BBTS Bielsko Biała 3:0 (25:19, 25:14, 25:19)

Jastrzębski Węgiel: Nico Freriks, Wojciech Jurkiewicz, Adam Nowik, Guillaume Samica, Benjamin Hardy, Robert Prygiel, Paweł Rusek (libero) oraz Marcin Grygiel, Grzegorz Łomacz, Sebastian Pęcherz, Patryk Czarnowski.

Bielsko-Biała: Grzegorz Pająk, Mariusz Gaca, Kacper Bielicki, Paweł Mikołajczak, Tomasz Tomczyk, Michał Jaszewski, Bartosz Sufa (libero) oraz Bartłomiej Jajszczak, Maciej Kusaj, Jan Król, Kornel Przystał, Maciej Kałasz.

Wszystko wskazuje na to, że przygoda bielskiego zespołu z Pucharem Polski zakończy się na 1/8 finału. Po wyeliminowaniu Orła Międzyrzecz, Ósemki Siedlce i Avii Świdnik podopieczni Grzegorza Wagnera nie mieli wiele do powiedzenia w starciu z Jastrzębskim Węglem. - Bielsko zagrało słaby mecz. Widzieliśmy ich w dużo lepszych spotkaniach, przede wszystkim w lidze. Może się przestraszyli a może to wszystko przez ta halę, która jest specyficzna… Dobrze, że wygraliśmy 3:0 i nie pozwoliliśmy sobie na stratę nawet jednego seta - mówił po meczu Sebastian Pęcherz. Od samego początku gospodarze grali bardzo spokojnie i już po chwili objęli prowadzenie 8:4. Jastrzębianie dysponowali bardzo dobrym przyjęciem dzięki czemu Nico Freriks mógł swobodnie zapraszać kolejnych zawodników do akcji ofensywnych. Najpierw mocnymi atakami z prawego skrzydła postraszył Robert Prygiel a chwilę później próbkę niemałych umiejętności zaprezentował Guillaume Samica. Francuski przyjmujący często kończył akcje z szóstej strefy, nękając ponadto bielszczan urozmaiconą zagrywką. Wzrastające prowadzenie szybko zakończyło emocje w tym secie, choć Wagner próbował ratować sytuację licznymi zmianami.

Przyjezdni mieli jeszcze więcej problemów w kolejnej odsłonie. Ich katem okazał się Prygiel, który pojawił się w polu zagrywki przy stanie 5:5 i wykonał aż… 9 serwisów pod rząd. Bielszczanie mieli ogromne problemy z mocną zagrywką kapitana jastrzębian a dodatkowo ścianą nie do przejścia okazał się blok z Adamem Nowikiem na czele. Przy stanie 18:6 na parkiecie pojawił się Pęcherz, który w meczu z Jadarem Radom zadebiutował przed własną publicznością. Młody przyjmujący po raz kolejny spisał się bardzo dobrze, prezentując zarówno skuteczne ataki jak i mocne zagrywki. W końcówce tej partii oba zespoły zdecydowanie spuściły z tonu a końcowy wynik nieco podreperował najlepszy wśród gości Paweł Mikołajczak.

Najbardziej wyrównana okazała się ostatnia partia. W niej BBTS wyszedł nawet na dwupunktowe prowadzenie (5:3) i dzielnie walczył aż do połowy seta. Wtedy znów jastrzębianie nieco bardziej się skoncentrowali i odskoczyli rywalowi na bezpieczną odległość. Po bloku Patryka Czarnowskiego na Janie Królu, Wagner poprosił o przerwę na żądanie. Krótka rozmowa nie wpłynęła już jednak na zmianę oblicza gry. Kilka akcji w swoim stylu skończył Samica a ostatni punkt w meczu zdobył Pęcherz, potwierdzając swoją zwyżkę formy. Tegoroczny bilans Jastrzębskiego Węgla to dwa wygrane mecze przy bilansie setów 6:0. - Akurat tak się ułożyło, że zaczęliśmy wygrywać na początku roku. Może przeciwnicy nie byli wymagający, jednak cieszymy się z takiego startu w nowym roku. Potwierdziliśmy, że jesteśmy w gronie faworytów a sami przecież stawiamy sobie najwyższe cele - chcemy zdobyć mistrzostwo Polski. Oby ta passa trwała jak najdłużej - oceniał Pęcherz.

Już w sobotę podopieczni trenera Santilliego wybiorą się do Warszawy na pojedynek z miejscowymi "Inżynierami". Stołeczni siatkarze w ostatniej kolejce przegrali w Olsztynie 0:3, choć w dwóch pierwszych setach mogli pokusić się o niespodziankę. - Dobrze byłoby tą serię podtrzymać, choć Warszawa pokazała w minionej rundzie, że nie jest łatwym przeciwnikiem. Nie będzie prosto wygrać w stolicy, dlatego jedziemy tam mocno skoncentrowani - zakończył Czarnowski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×