Najbliższy weekend będzie ostatnim akcentem tegorocznej edycji World Grand Prix. W całym cyklu została już tak naprawdę ostatnia niewiadoma: kto zastąpi w pierwszej dywizji zdegradowaną Dominikanę? O wakat w elicie powalczą cztery najlepsze ekipy zaplecza: Holandia, Polska, Portoryko i Czechy.
[ad=rectangle]
Historia drugiej dywizji World Grand Prix jest bardzo krótka i mocno związana z naszym krajem. Podział na trzy poziomy rozgrywkowe pierwszy raz zastosowany został w 2014 roku. Biało-Czerwone, które nigdy w WGP nie zajęły lepszego niż szóste miejsce (w ostatnim starcie przed podziałem uplasowały się na 15. lokacie), w nowym układzie znalazły się na drugim szczeblu rywalizacji, ale FIVB jednej ze swoich ulubionych federacji krajowych powierzyła organizację pierwszego w dziejach Final Four II dywizji żeńskiego odpowiednika Ligi Światowej.
Targany wewnętrznymi problemami zespół, który trochę z chęci, ale głównie z konieczności, ówczesny selekcjoner Piotr Makowski mocno odmłodził, nie był w stanie stawić czoła rywalom, którzy przybyli do Koszalina walczyć o miejsce w pierwszej dywizji. W całym turnieju finałowym gospodynie nie wygrały ani jednego seta, przegrywając półfinał z rewelacyjnymi Belgijkami, a spotkanie o 3. miejsce w nieobliczalnymi siatkarkami z Portoryko. Występ zakończyły więc na najbardziej znienawidzonym przez sportowców miejscu, ale najgorszy w tym wszystkim był fakt, że Polki nie potrafiły nawiązać wyrównanej walki z żadnym z przeciwników (nasze zawodniczki tylko w jednym secie koszalińskich zmagań przekroczyły barierę 20 punktów!).
W tym roku powinno być jednak lepiej. Prowadzona przez Jacka Nawrockiego reprezentacja Polski ma za sobą bardzo udane Igrzyska Europejskie w Baku, gdzie doszła do finału, odprawiając po drodze silnych przeciwników. I choć kilku doświadczonych zawodniczek w Lublinie zabraknie, atmosfera wokół kadry pozwala mieć nadzieję na lepszy wynik niż przed rokiem. Spore nadzieje polscy kibice wiążą na pewno z występem Joanny Wołosz, której brak przed rokiem spowodowany kontuzją Makowski wskazał jako główny powód tak słabych wyników osiągniętych przez jego zespół w WGP. To właśnie wokół rozgrywającej Chemika Police ówczesny selekcjoner chciał budować swój zespół.
Zdecydowanym faworytem lubelskich zmagań jest drużyna Oranje, której stery objął doskonale znany w siatkarskim świecie Giovanni Guidetti. Były selekcjoner reprezentacji Niemiec, który od 2008 z powodzeniem pełni funkcję pierwszego trenera VakifBanku Stambuł, chce odwrócić w Polsce złą kartę jego zespołu. W zeszłym roku Pomarańczowe, jeszcze bez włoskiego szkoleniowca na ławce, również zdawały się być faworytem rozgrywek, ale po emocjonującym finale uległy Belgijkom i marzenia o elicie odłożyć musiały na przyszły rok. - Wszystkie drużyny, które znalazły się w Lublinie są na wysokim poziomie, ale przyjechaliśmy tu zwyciężyć i zagrać w pierwszej dywizji World Grand Prix w przyszłym roku - nie owija w bawełnę Guidetti.
Holenderki, którym nie udały się Igrzyska Europejskie w Baku (0:3 z Azerbejdżanem w ćwierćfinale) mają przewagę psychologiczną nad resztą stawki. W fazie interkontynentalnej zanotowały bowiem komplet zwycięstw, pokonując po drodze między innym Polskę i Czechy. I to właśnie z naszymi południowymi sąsiadkami ekipa Oranje powalczy o finał. W chorwackim Porecu Holandia wygrała 3:1, ale dwa sety kończyły się zaciętą walką na przewagi, więc coraz odważniej zaznaczające swoją obecność na arenie międzynarodowej Czeszki tanio skóry raczej nie sprzedadzą.
Na drodze Biało-Czerwonych do meczu decydującego o awansie do I dywizji staną z kolei Portorykanki. Nasze zawodniczki mają z nimi sporo rachunków do wyrównania. Już raz w tym roku musiały uznać ich wyższość, a w pamięci kilku zawodniczek siedzi zapewne bolesna porażka z Koszalina sprzed roku. Z zeszłorocznym Final Four siatkarki z Ameryki Środkowej zaskarbiły sobie zresztą sympatię polskiej publiczności, która dopingowała je najpierw w półfinale przeciwko Holandii, a następnie gratulowała wygranego meczu z gospodyniami, a wszystko to w rytmie znanego przeboju grupy Maanam "Puerto Rico". Do naszego Portorykanki kraju wracają więc na pewno z przyjemnością. W jakich humorach go opuszczą?
Program turnieju:
1. sierpnia:
15:10 Holandia - Czechy
18:10 Polska - Portoryko
2. sierpnia:
15:10 Mecz o 3. miejsce
18:10 Finał
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)