Debby Stam-Pilon wraca do gry

Była zawodniczka klubu z Muszyny może zaliczyć swój sentymentalny powrót na polską ziemię do udanych. Jej kadra w dobrym stylu awansowała do finału drugiej dywizji World Grand Prix.

Michał Kaczmarczyk
Michał Kaczmarczyk

Reprezentacja Holandii kobiet mogła zameldować swojemu trenerowi wykonanie zadania: pokonała ona w pierwszym półfinale Final Four rozgrywanego w Lublinie rywalki z Czech bez straty seta i jest tylko o krok od osiągnięcia wymarzonego celu, czyli awansu do elity World Grand Prix. - Cieszy nas nie tylko wynik, ale i radość w naszej grze mimo pewnych trudności. Odnalazłyśmy w sobie ducha walki i siłę do tego, by przemóc rywala. Wynik 3:0 w pełni nas satysfakcjonuje i oddaje dobrze przebieg całego spotkania - uznała Debby Stam-Pilon.

Końcówki pierwszego i trzeciego seta nie były dla Oranje bezproblemowe. Podopieczne Carlo Parisiego zdołały w nich odnaleźć swój rytm gry, a Helena Havelkova kończyła niemal każdą akcję. Mimo to niderlandzka kadra wygrała obie próby sił dzięki konsekwencji i stalowym nerwom. - Nastawiłyśmy się na to, aby nie odpuszczać za żadną cenę, by wciąż naciskać i zmuszać przeciwnika do wysiłku. Można było zauważyć, że pod koniec każdego seta byłyśmy zespołem pewniejszym siebie i bardziej różnorodnym. Miałyśmy w sobie na tyle energii i siły, by doprowadzić sprawy do końca - uznała libero holenderskiej kadry.
Stam-Pilon udanie wróciła do gry Stam-Pilon udanie wróciła do gry
- Presja zawsze towarzyszy temu, od którego oczekuje się zwycięstw. Do tej pory nie przegrałyśmy meczu, a naszym celem jest zwycięstwo i jak najszybsze dostanie się do najwyższej dywizji World Grand Prix. Ale czy ona przeszkadza? Nie wiem, musimy umieć z nią żyć - odpowiedziała zawodniczka znana polskim kibicom na pytanie o brzemię ciążące na jej zespole, powszechnie uważanego za skazanego na wygraną w całym cyklu drugiej dywizji WGP.

Można powiedzieć, że była przyjmująca Muszynianki w tym sezonie reprezentacyjnym wróciła do "świata żywych". Stam-Pilon przerwała swoją karierę sportową ze względu na przedłużającą się rehabilitację po kontuzji pleców i przerwę macierzyńską. Mało kto spodziewał się, że tuż po powrocie na siatkarskie parkiety otrzyma ona zaproszenie od Giovanniego Guidettiego do drużyny narodowej, i to na pozycji libero. - Obecnie z moim zdrowiem jest wszystko w porządku. Czuję się na siłach, by pełnić w drużynie rolę przyjmującej, ale w tej chwili drużyna potrzebuje mnie jako zawodniczki o profilu defensywnym, nastawionej na przyjęcie i stanowiącej pomoc dla młodszych koleżanek, które więcej atakują. Po takiej przerwie obecność w tej kadrze i gra na libero jest dla mnie samą przyjemnością - stwierdziła z uśmiechem siatkarka, dla której spotkanie z Czechami było dopiero drugim meczem w pełnym wymiarze czasowym w sezonie reprezentacyjnym.

Jak Stam-Pilon zapatruje się na spotkanie z reprezentacją Polski? - Po meczach w Szczyrku wiemy, że Polska ma niebezpieczną i zbalansowaną ekipę. Trudno powiedzieć, czym różniły się oba sparingi, traktowałyśmy je jako rodzaj taktycznego treningu, dlatego często zmieniały się ustawienia, a co za tym idzie, rytm gry. Uważam, że polska drużyna ma w sobie sporo potencjału. Wiemy, że w pierwszym spotkaniu grałyśmy z młodszą drużyną, natomiast na ten turniej została przygotowana bardziej doświadczona kadra - oceniła 31-letnia siatkarka.

Pewny awans Pomarańczowych - relacja z meczu Holandia - Czechy

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×