Niechęć Jacka Nawrockiego do zmian? Selekcjoner wyjaśnia!
Opiekun reprezentacji Polski wyjaśnia, dlaczego na ogół bardzo rzadko sięga po zawodniczki rezerwowe. Nie jest to przypadkowe działanie.
Marcin Olczyk
Nowy selekcjoner polskiej drużyny narodowej kobiet początek pracy z kadrą uznać może za udany. Pod jego wodzą Biało-Czerwone zdobyły srebrny medal Igrzysk Europejskich w Baku, a w niedzielę w Lublinie powalczą o awans do pierwszej dywizji World Grand Prix. O ile więc do wyników osiąganych przez jego zespół trudno mieć zastrzeżenia, o tyle wielu obserwatorów zarzuca Jackowi Nawrockiemu brak reagowania na boiskowe wydarzenia i unikanie przeprowadzania zmian.
Jacek Nawrocki już na początku pracu z kadrą ma wiele powodów do radości
Mimo wielu zastrzeżeń wyniki bronią wybory selekcjonera. Sam Nawrocki widzi zresztą pozytywne następstwa swoich decyzji. - Efekty widać wyraźnie. Pokazały to turnieje rozgrywane w Ameryce Południowej, gdzie dziewczyny z meczu na mecz czuły się coraz pewniej. Abstrahuję od zmęczenia, od tego, że nie trenujemy i dużo gramy, ale samo czucie boiska i pewność siebie idą do góry, a to w przypadku reprezentacji Polski kobiet jest bardzo ważne, bo szukamy nowej jakości i nowych zawodniczek, które mogą tę kadrę wzmocnić. Czasami trzeba popatrzeć na ich umiejętności, na to, czym dysponują. Nie zawsze są to działania standardowe
- zaznaczył nasz rozmówca.
Choć Biało-Czerwone bardzo chcą awansować do najlepszej dwunastki rozgrywek, World Grand Prix jest dla reprezentacji Polski poligonem doświadczalnym. Dlatego w Lublinie zabrakło kilku doświadczonych zawodniczek, a okazję gry otrzymują dziewczyny, które mają szansę w przyszłości stanowić o sile kadry. - W tej grupie widzę kilka dziewczyn, które naprawdę mogą pomóc głównej reprezentacji i przy udziale tych doświadczonych siatkarek mogą się znakomicie rozwijać. To jest dla nas dzisiaj bardzo ważne - wyjaśnił Nawrocki.