LEk: Udany rewanż Greczynek - relacja z II meczu Polska - Grecja

Po piątkowym siatkarskim horrorze w drugim spotkaniu podopieczne Wiesława Popika zaznały goryczy porażki. Biało-Czerwone stać było na wywalczenie tylko jednego seta.

Po dwóch meczach w Izraelu dla Biało-Czerwonych nadszedł czas na występy przed własną publicznością. Choć w piątek początkowo zjadły je nerwy, to zdołały w efektowny sposób odwrócić losy pojedynku i pokonały Greczynki po tie-breaku w prawdziwym siatkarskim horrorze.
[ad=rectangle]
Wydawało się, że nasze reprezentantki stres mają za sobą, jednak już początek premierowej partii sobotniego meczu pokazał bolesną prawdę. Trema znowu złapała Polki, których gra była bardzo daleka od optymalnej, żaden z elementów nie funkcjonował na odpowiednim poziomie, a w nawiązaniu jakiejkolwiek walki z rywalkami nie pomógł nawet szereg zmian.

Mając w pamięci piątkowe wydarzenia, wielce prawdopodobny był scenariusz, w którym Biało-Czerwone podnoszą się z kolan i zaczynają grać. Na taki rozwój wypadków nie trzeba było długo czekać, na pierwszej przerwie technicznej drugiej partii prowadziły one różnicą trzech "oczek", a ich gra zyskała na jakości. Dobrze radziły sobie w ataku, a na liderkę wyrastała Magdalena Wawrzyniak (17:10). Nagle cały nasz zespół ogarnęła niemoc, a przyjezdne przy zagrywce Evangelii Chantavy zniwelowały straty do zaledwie trzech punktów i zrobiło się nerwowo.

Choć gospodyniom udało się minimalnie odskoczyć po bloku Julii Twardowskiej, to w jednym ustawieniu roztrwoniły całą przewagę i na tablicy pojawił się remis 21:21. Niemoc w ataku Polek wykorzystały ich rywalki, doprowadzając do piłki setowej. Podopieczne Ioannisa Kalmazidisa wykorzystały drugą szansę na wygraną, a to za sprawą Anthi Vasilantonaki.

Biało-Czerwonym nie udało się utrzymać dobrej postawy w dłuższym wymiarze czasowym. Gdyby popełniały mniej błędów i grały bardziej dokładnie, to mogłyby pokusić się o prowadzenie. Tymczasem stroną posiadającą inicjatywę były Greczynki, mimo że wynik oscylował w okolicach remisu. Obraz gry uległ zmianie tuż przed druga przerwą techniczną, a to dzięki skutecznemu atakowi naszych reprezentantek. Z wyniku 12:13 Polki wyszły na 18:13. W końcówce podopieczne Wiesława Popika nie zgubiły koncentracji i zagrały konsekwentnie, co pozwoliło im na zwycięstwo.

Nie znalazło to przełożenia na postawę w czwartym secie, który rozpoczęły od słabego przyjęcia i równie złego wyniku (0:5, 1:8). Greczynki dysponowały trudną zagrywką oraz dobrym blokiem, z czym Biało-Czerwone nie umiały sobie poradzić. Mimo to mobilizowały się nawzajem, dzięki czemu ich gra zaczęła się poprawiać, po ataku z piłki przechodzącej Kornelii Moskwy przegrywały tylko trzema "oczkami". Jednak nie umiały pójść za ciosem i w tym samym ustawieniu, przy zagrywce Aikateriny Gioty przegrywały 6:14. W dalszej części Polki starały się odrobić straty, ale nie udało im się to.

Kolejnymi rywalkami Polek w rozgrywkach Ligi Europejskiej będą Gruzja (wyjazd, 15 i 16 sierpnia), Turcja (wyjazd, 22 i 23 sierpnia) oraz Węgry (dom, 28 i 29 sierpnia o 20:00 w Zawierciu).

Polska - Grecja 1:3 (11:25, 23:25, 25:19, 18:25)

Polska: Grajber, Ganszczyk, Wawrzyniak, Twardowska, Moskwa, Tobiasz, Borek (libero) oraz Tobiasz, Pacak, Bociek, Różański, Bimkiewicz.

Grecja: Vasilantonaki, Lamprousi, Merteki, Chantava, Giota, Christodoulou, Artakianou (libero) oraz Kelesidou, Strantzali.

Źródło artykułu: