Pierwszy punkt spotkania zdobył Krzysztof Gierczyński, a po kilku minutach, po serii błędów w wykonaniu Jadaru, goście prowadzili już 1:5. Czas wzięty na żądanie Jana Sucha nie uspokoił gry jego podopiecznych, na pierwszej przerwie technicznej Resovia prowadziła już pięcioma oczkami, w dalszej części spotkania sukcesywnie powiększając przewagę nad rywalem. Ostatecznie goście wygrali gładko 25:14, dominując zdecydowanie w tej odsłonie spotkania.
Początek drugiego seta był bliźniaczo podobny do pierwszych piłek pierwszej odsłony spotkania. Po kilku minutach Resovia prowadziła 4:0, zachowując czteropunktowe prowadzenie do pierwszej przerwy technicznej. Kiedy wydawało się, że również ta partia przebiegać będzie pod dyktando przyjezdnych, przebudzili się Radomianie, którzy głównie za sprawą dobrej gry Kocika i Kosoka zbliżyli się do rywala na jedno oczko (14:15). Chwilę później, kiedy Perłowski zaatakował w siatkę, był remis 15:15. Po atakach Gierczyńskiego i Oivanena Resovia ponownie uzyskała 3-punktową przewagę (16:19), a kilka minut później, w trzeciej piłce setowej, zakończyła seta.
Radomianie rozpoczęli partię trzecią bez libero Adriana Stańczaka, który skaleczył się w rękę i musiał opuścić boisko (zastąpił go Kubańczyk Hernandez). Przy stanie 4:5 kontuzji doznaje również libero gości - Krzysztof Ignaczak, który na noszach opuszcza boisko. Zejście Ignaczaka, którego zastąpił Aleksandar Mitrović, zupełnie załamało przyjęcie rzeszowskiego zespołu. W konsekwencji Jadar "wrócił do gry" i skwapliwie wykorzystując błędy Resovii wyszedł na prowadzenie 12:8. Do drugiej przerwy technicznej przyjezdni odrobili dwa punkty straty, jednak nie byli już w stanie doprowadzić do remisu. Radomianie pewnie dowieźli prowadzenie do końca i wygrali tą partię 25:20.
Najbardziej wyrównana walka w całym spotkaniu toczyła się w partii czwartej. Żadna z drużyn długo nie mogła uzyskać większej niż dwupunktowej przewagi. W drużynie Resovii bardzo dobrze spisywał się Paweł Papke, który zmienił Mikko Oivanena, w zespole Jadaru wyróżniali się Żaliński i Małecki. Kiedy przy stanie 20:20 wszyscy szykowali się na emocjonującą końcówkę, wiatr w żagle złapali gospodarze. Świetna zagrywka Salasa i pojedynczy blok Kocika na Gierczyńskim pozwoliły Jadarowi odskoczyć od rywala, a w rezultacie zdobyć pięć punktów i wygrać partię, przy tylko jednym oczku zdobytym przez Resovię.
W tie-breaku to stanu 4:4 walka toczyła się punkt za punkt, jednak przy zmianie stron to miejscowi prowadzili dwoma oczkami, po bloku Kosoka na Perłowskim. Po przerwie, za sprawą świetnej zagrywki tego ostatniego oraz Wiki Resovia odrobiła straty, wychodząc na prowadzenie 9:11. Chwilę później przewaga gości wzrosła do czterech oczek i było jasne, że nawet czas wzięty przez trenera Sucha nie zdoła odmienić losów tej partii. Tak tez się stało, kolejne dwa ataki skończył Mikko Oivanen, dając tym samym Resovii zwycięstwo 15:13 w tym secie i w całym meczu 3:2. Pomimo tego radomianie mogą być w pełni zadowoleni ze swojej postawy, zwłaszcza pamiętając o porażce 0:3 w Rzeszowie w pierwszej rundzie spotkań.
Jadar Radom - Asseco Resovia Rzeszów 2:3 (14:25, 23:25, 25:20, 25:21, 13:15)
Jadar: Jarosław Macionczyk, Wojciech Żaliński, Marcin Kocik, Maciej Pawliński, Arkadiusz Terlecki, Grzegorz Kosok, Adrian Stańczak (libero) oraz Siranis Hernandez Mendez, Maikel Salas Moreno, Marcin Owczarski, Konrad Małecki.
Resovia: Ivan Ilić, Mikko Oivanen, Marcin Wika, Krzysztof Gierczyński, Ihosvany Hernandez, Łukasz Perłowski, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Aleksandar Mitrović, Bartosz Gawryszewski, Paweł Papke, Paweł Woicki.
MVP: Marcin Wika