Dejan Vincic: Jesteśmy wpatrzeni w mentalność i metody pracy Andrei Gianiego

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Rozgrywający reprezentacji Słowenii, zwycięzcy Ligi Europejskiej 2015, bardzo chwali sobie współpracę z włoskim szkoleniowcem.

W tym artykule dowiesz się o:

- Nie spodziewałem się otrzymania nagrody MVP. Sądziłem, że trafi ona w ręce któregoś z moich kolegów, choćby Klemena Cebulja czy Tine Urnauta, ale na pewno nie oczekiwałem, iż to ja ją dostanę - przyznał otwarcie Dejan Vincic, wybrany najlepszym graczem turnieju finałowego w Wałbrzychu. [ad=rectangle] Słowenia odniosła triumf w Lidze Europejskiej 2015 w iście imponującym stylu, wygrywając wszystkich 12 spotkań (10 w grupie i 2 w Final Four), z czego 11 za trzy punkty. Tylko w jednym z pojedynków fazie grupowej "oczko" urwali jej Białorusini. 28-letni kreator poczynań słoweńskiego zespołu zaznaczył, że dużą rolę w tak dobrej jego postawie odegrał trener Andrea Giani, pracujący z reprezentacją zaledwie od marca.

- Na początku nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać, ponieważ nie znaliśmy składów, w jakich przystąpią do turnieju nasi rywale. Skupialiśmy się więc na każdym kolejnym spotkaniu i w ciągu dwóch miesięcy pod wodzą Gianiego zrobiliśmy duży postęp. Jesteśmy wpatrzeni w jego mentalność i metody pracy. Uczy nas, jak zachowywać cierpliwość i spokój na boisku, co było w naszym przypadku chyba największym problem. Od wielu lat mieliśmy bowiem w zespole wiele jakości, ale nigdy wcześniej nie potrafiliśmy postawić ostatniego kroku. Tym razem wykonaliśmy jednak naprawdę dobrą robotę i udało nam się wywalczyć awans do Ligi Światowej - skomentował były rozgrywający PGE Skry Bełchatów.

W drodze po złoty medal, Słoweńcy dwukrotnie pokonali Grecję, Turcję, Białoruś, Chorwację oraz Rumunię, a po razie Polskę B oraz, w finale, Macedonię. - Byliśmy świadomi swojego celu, jaki było wygranie całych rozgrywek, więc niezależnie od tego, kto stał po drugiej stronie siatki dawaliśmy z siebie wszystko. Oczywiście, zdarzały się chwile, w których trudno było nam utrzymać stuprocentową koncentrację, ale generalnie to robiliśmy i jesteśmy z tego powodu szczęśliwi. Mamy ekipę, w której każdy z dwunastu siatkarzy może przebywać na boisku i wykonywać wspaniałą pracę - dodał słoweński rozgrywający.

Patrząc na przynależność klubową poszczególnych reprezentantów Słowenii, śmiało można zaryzykować tezę, że drużyna Gianiego od razu przystąpi do rozgrywek trzeciej dywizji Ligi Światowej 2016 w roli jednego z faworytów. - Nie interesuje nas wyłącznie wzięcie udziału w Lidze Światowej, chcemy w niej odegrać znaczącą rolę. Mamy w swoich szeregach naprawdę klasowych graczy, będących bardzo ważnymi częściami silnych klubów, w których występują. Jeśli tylko dopisze nam zdrowie, wszystko będzie możliwe - zakończył Vincic.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (0)