Bartosz Gawryszewski do zespołu Lotosu Trefla Gdańsk dołączył w 2012 roku. W gdańskim klubie przeżył już niemal wszystko - liczne transfery nowych zawodników, fatalne występy drużyny, pustki na trybunach Ergo Areny, ale także zdobycie Pucharu Polski, czy srebrny medal mistrzostw Polski. Ostatni sezon był przełomowy zarówno dla całej organizacji, jak i dla niego. 30-letni siatkarz udowodnił, że z powodzeniem może rywalizować z innymi środkowymi. Gawryszewski zyskał sobie zaufanie Andrei Anastasiego, który mianował go kapitanem drużyny. Ze swojego zadania wywiązał się znakomicie, co podkreśla trener, a także jego koledzy z drużyny.
[ad=rectangle]
- Powierzenie mu funkcji kapitana było doskonałą decyzją, bo jest graczem oddanym zespołowi i dobrze reprezentującym naszą grup - zaznacza włoski szkoleniowiec, któremu wtóruje jego rodak, Marco Falaschi: - U nas kapitanem jest Bartek i on jest w tym najlepszy.
Dla Gawryszewskiego był debiut w tej roli. Gracz przyznaje, że było to ciekawe doświadczenie, które wiele go nauczyło. - W ubiegłym roku było to dla mnie nowe doświadczenie. Cieszę się, że przed nowym sezonem trener znowu postawił na mnie. Mam nadzieję, że wywiążę się z tego zadania i nigdy nie zawiodę drużyny. To dla mnie wyróżnienie i mobilizacja, bo muszę pokazywać reszcie zespołu, gdzie jest nasza droga i w związku z tym pracować dwa razy ciężej. Mam nadzieję, że poprowadzę drużynę do kolejnych sukcesów, tak jak to miało miejsce w zakończonym sezonie - komentuje środkowy Lotosu Trefla Gdańsk.
Zawodnik przed tym sezonem podpisał nową dwuletnią umowę z klubem. - Nie wyobrażałem sobie innego scenariusza. W Gdańsku czuję się rewelacyjnie - podkreśla.
W okresie wakacyjnym przekonaliśmy się o kolejnym talencie 30-letniego środkowego. Gawryszewski wcielił się w rolę... projektanta. Własnoręcznie stworzył on czcionkę, którą będą oznaczeni gdańscy siatkarze. Zaprojektowane przez kapitana numery widnieć będą zarówno na strojach meczowych drużyny wicemistrzów Polski, jak i na ich koszulkach treningowych.
Skąd narodził się ten pomysł? - Dziadek był malarzem. Bardzo przyjemna praca, mogę częściej coś projektować - śmieje się zawodnik, który po chwili dodaje: - Mamy jeden z najlepszych działów marketingu w Polsce. Przedstawiciele klubu wpadli na pomysł, abym dołożył swoją cegiełkę do numerów na koszulkach. Nie mogłem odmówić. Super inicjatywa. Kiedy za kilka lat na to spojrzę, będę wiedział, że jest na nich coś wyjątkowego, coś co zrobiłem specjalnie dla mojej drużyny. Mam nadzieję, że wszystkim się podobają - opowiada zawodnik.
Czy podobają Ci się numery zaprojektowane przez Bartosza Gawryszewskiego? 
