Jadę na Memoriał Wagnera. Wypić kawę z kolegami - rozmowa z Grzegorzem Boćkiem, atakującym ZAKSY Kędzierzyn-Koźle

W Toruniu polscy zawodnicy rozpoczynają drugą część sezonu. Najpierw turniej towarzyski, a potem Puchar Świata i mistrzostwa Europy. Czeka nas pełna emocji, siatkarska jesień.

Grzegorz Bociek na początku kwietnia dowiedział się, że pokonał nowotwór, teraz przygotowuje się do nowego sezonu PlusLigi. Sezonu, który ma doprowadzić go do gry podczas przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. - Przecież to marzenie każdego sportowca - mówi w rozmowie ze Sportowymi Faktami.
[ad=rectangle]
Marek Bobakowski: Udało się już zapomnieć o chorobie?

Grzegorz Bociek: Nie do końca pozwalają na to kolejne badania okresowe. Lekarze muszą kontrolować mój organizm, aby szybko zareagować, gdyby znów pojawiły się jakieś problemy. Psychicznie jestem zupełnie innym człowiekiem. Całkowicie wymazałem raka z mojej głowy. Taką porządną gumką "myszką", do czystej kartki, a nie korektorem, który tylko zakrywa problem.

W kadrze pana nadal nie ma. Dlaczego?

- Myślę, że złożyło się na to kilka powodów. Po pierwsze, nie jestem w optymalnej formie. Trudno oczekiwać, aby było inaczej.

No tak, ale gdyby trenował pan z reprezentacją od maja, to dzisiaj byłby pan już w zupełnie innym miejscu.

- Tak, tutaj mamy drugi powód. Okazało się, że Stephane Antiga postawił na Bartka Kurka, jako atakującego. Trafił w dziesiątkę. Dodatkowo ma zawsze pewnego Dawida Konarskiego, nie zapominajmy o Kubie Jaroszu. Każda reprezentacja chciałaby mieć taki kłopot bogactwa na tej pozycji. Z tego powodu nie było sensu, aby mnie powoływać.

Był pan w szerokiej kadrze na cały sezon 2015. Selekcjoner z panem rozmawiał?

- Mamy cały czas kontakt. Nie dzwonimy do siebie co drugi dzień, bo nie o to chodzi, ale kilka razy rozmawialiśmy. Stephane jest doskonale zorientowany w mojej sytuacji. To też działa w drugą stronę. Wiem, co się dzieje w kadrze, czuję, że jestem częścią zespołu. Mimo że fizycznie mnie jeszcze tam nie ma.

[b]

Nie kusiło, aby pojechać do Spały, spotkać się z kolegami?[/b]

- Kusiło, ale nie chciałem przeszkadzać. Sam też postanowiłem wykorzystać w pełni wakacje. Przecież nie wiadomo, kiedy znowu taka okazja się pojawi. Zamierzam od przyszłego roku regularnie uczestniczyć w rozgrywkach reprezentacyjnych, które zawsze są w okresie letnim. Postanowiliśmy z żoną Pauliną w końcu wykorzystać "miesiąc miodowy". Pojechaliśmy do Hiszpanii, wygrzaliśmy się na plaży, odpoczęliśmy, było pięknie. Nabrałem sił. Wracając do pańskiego pytania, co się odwlecze...

Czyli?

- Wybieram się w ten weekend na Memoriał Wagnera do Torunia. Oczywiście w roli kibica. Któregoś dnia do południa odwiedzę kadrę w hotelu. Mam nadzieję, że Stephane nie będzie miał nic przeciwko temu. Posiedzimy z chłopakami przy kawie, porozmawiamy, pośmiejemy się.

Turniej w Toruniu to początek siatkarskiej, niezwykle ważnej, jesieni.

- Wielu fachowców twierdzi, że to zawody towarzyskie, więc mniej ważne. Nie zgadzam się. Na Memoriał przyjeżdżają siatkarze z Japonii, Iranu i Francji. Szczególnie te dwie ostatnie ekipy prezentują światowy poziom. Francuzi wygrali tegoroczną Ligę Światową. Nie zapominajmy o tym. W takim towarzystwie nie będzie mowy o odpuszczaniu. To zawsze jest świetny wstęp do drugiej części sezonu reprezentacyjnego. Niby w Toruniu nie będziemy walczyć o żaden medal, ani o awans na igrzyska, ale presja wśród zawodników będzie wielka. Gwarantuję. Oni już czują, że zbliża się godzina "zero".

Godzina "zero", czyli Puchar Świata w Japonii?

- Nie może być inaczej. Stawką jest przecież pewny awans do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Będę mocno trzymał kciuki za zespół. Sam chciałbym polecieć do Brazylii. IO to marzenie każdego sportowca.

Żeby wrócić do kadry, musi pan mieć kartę przetargową w postaci świetnego sezonu w PlusLidze. Czy po tak długiej przerwie są obawy?

- Jest głód siatkówki! Nic więcej. Nie mogę się już doczekać powrotu na parkiet. Na razie trenujemy w klubie indywidualnie, mamy rozpisane wszystkie ćwiczenia. Generalnie na razie króluje siłownia. 29 sierpnia spotykamy się w klubie i ruszamy na całego. Hala, treningi, mecze towarzyskie, potem liga. O tak, tego mi właśnie brakowało. Aż mi się gęba cieszy na samą myśl. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że do Rio nie będzie można pojechać za zasługi. Dlatego deklaruję walkę przez całe rozgrywki PlusLigi. Będę świetnie przygotowany.

Źródło artykułu: