Tak wymagające przygotowania mają na celu tylko jedno: jak najlepsze przygotowanie naszych kadrowiczów do najbardziej wymagającego turnieju na świecie - Pucharu Świata. Do jego rozpoczęcia pozostały niemal równo dwa tygodnie. Potrwa on 15 dni, w ciągu których podopieczni Stephane'a Antigi rozegrają aż 11 spotkań. Polacy swój pierwszy pojedynek w Japonii stoczą 8 września, kiedy to ich rywalem będzie Tunezja.
[ad=rectangle]
- Ostatnimi czasy w Spale byliśmy rekordy, spędzając na hali 2,5 godziny godziny rano i prawie 3,5 godziny popołudniu. Do tego wszystkiego dochodziła ciężka siłownia. Naprawdę nie było łatwo, ale mam nadzieję, że przełoży się to na efekt końcowy. Wierzymy w to, co robimy, nikt z nas się nie poddaje, nawet jeśli go coś boli bądź jest zmęczony. Osobiście czuję się obecnie tak, jakby ktoś mi przyczepił do nóg przynajmniej 10-kilogramowe klocki. Liczymy się jednak z tym, że nie możemy się znajdować w najwyższej formie już teraz, bo to chyba nie byłoby prawidłowe przygotowanie do tak długiego turnieju jak Puchar Świata - wyjaśnił Paweł Zatorski.
Wobec tak napiętego planu treningów, Biało-Czerwoni zdecydowanie nie mogą w ostatnich dniach liczyć na nadmiar wolnego. - Nie mamy tak naprawdę wiele czasu dla siebie, ponieważ już od pierwszego zgrupowania w Arłamowie, na które mogliśmy pojechać z rodzinami, mieliśmy już odprawy wideo. Wiemy jednak, jaki jest nasz cel i ci, którzy pojawili się w Spale widzieli, że trudno nas złapać. Ostatnio trafił się bodaj jeden dzień, w którym mieliśmy wolne przedpołudnie, podczas którego odbyliśmy sesję dla Fundacji Herosi - dodał 25-letni siatkarz ZAKSY Kędzierzyn-Koźle.
W nadchodzących miesiącach popularnemu "Zatiemu" nie będzie łatwo znaleźć dłuższej chwili wytchnienia. 23 września zakończy on bowiem zmagania w Pucharze Świata, 9 października najprawdopodobniej rozpocznie udział w mistrzostwach Europy (potrwają 9 dni), zaś na 30 października zaplanowana została już inauguracyjna kolejka PlusLigi.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)
na Instagramie 
na Facebooku 
