PŚ: Emocje tylko w pierwszym secie, Amerykanie z pierwszą wygraną

W pierwszym dniu rywalizacji w Pucharze Świata reprezentacja Stanów Zjednoczonych pokonała Australię w trzech setach. Wyrównana walka toczyła się jedynie w premierowej odsłonie.

W tym artykule dowiesz się o:

Choć łatwo było wskazać faworyta przed spotkaniem, pierwsza partia nie odzwierciedliła tego stanu. Żaden z zespołów nie był w stanie odskoczyć przeciwnikowi na więcej niż dwa punkty. Gdy na tablicy wyników było 22:20 dla Amerykanów, trener Roberto Santilli poprosił o przerwę. Tuż po niej na zagrywce pojawił się Jacob Ross Guymer i Australijczycy odrobili straty z nawiązką, wychodząc na prowadzenie. Jednak po nieudanym rozegraniu Harrisona Peacocka podopieczni Johna Sperawa mieli piłkę setową, którą asem serwisowym wykorzystał Matthew Anderson.

Kolejne dwie partie ekipa spod Gwieździstego Sztandaru wygrała już znacznie wyżej. Przyczyniła się do tego przede wszystkim ich znakomita zagrywka. W całym spotkaniu reprezentanci Stanów Zjednoczonych zdobyli aż 10 punktów po tym elemencie. W drugiej partii pozwolili zdobyć Kangurom jedynie 12 "oczek".

Trzeci set jedynie na początku dawał nadzieję na wyrównaną walkę. Po pierwszej przerwie technicznej Amerykanie wypracowali sobie bezpieczną przewagę, której pilnowali już do samego końca. Skuteczni na skrzydłach byli Anderson i Aaron Russell. Większość piłek granych przez środek kończyli Maxwell Holt i David Lee. Gdy trener Speraw uznał stan meczu za bezpieczny, wpuścił na boisko kilku zawodników z ławki, w tym atakującego Lotosu Trefla Gdańsk, Murphy'ego Troya. Trzecią i - jak się okazało - ostatnią odsłonę drużyna USA wygrała do 15.

USA - Australia 3:0 (25:23, 25:12, 25:15)

USA:
 Christenson (5), Sander (7), Lee (7), Anderson (17), Russell (14), Holt (8), E. Shoji (libero) oraz Jablonsky (1), Troy (1), Holmes (1).

Australia: Peacock, Walker (3), Guymer (5), Edgar (13), Douglas-Powell (3), Passier (1), Perry (libero) oraz Carroll (3), Staples, Sukochev, Richards.

MVP: Micah Christenson (USA).

Źródło artykułu: