W czwartek reprezentacja Iranu rozegrała dotychczas najlepszy swój pojedynek w Pucharze Świata 2015. Azjaci wygrali 3:0 z Wenezuelą będąc lepszymi od rywali we wszystkich elementach siatkarskiego rzemiosła.
Irańczycy popełnili zdecydowanie mniej błędów własnych od przeciwników, ale w oczy rzucała się przede wszystkim ich znacznie lepsza skuteczność w ataku. - Zagraliśmy dobre spotkanie i chciałbym byśmy tak prezentowali się w następnych pojedynkach. Dobrze funkcjonowało u nas przyjęcie, podbiliśmy kilka piłek w obronie. Na pochwały zasługuje także nasza efektywność w ataku na poziomie 65 procent. Ważne, że mamy przed sobą dzień odpoczynku, co pomoże nam zregenerować się przed starciem z Polską - stwierdził Slobodan Kovac.
W spotkaniu z Wenezuelą jego podopieczni byli skoncentrowani przez większą część meczu. Co zatem stało się z reprezentantami Iranu, że w dwóch pierwszych pojedynkach z Argentyną i Tunezją nie zaprezentowali pełni swoich możliwości? - Trochę zlekceważyliśmy rywali. Z tyłu głowy mieliśmy w pamięci nasze zwycięstwo 3:0 z Argentyną podczas mistrzostw świata. Z kolei do spotkania z Tunezją wyszliśmy z przekonaniem, że mecz wygra się sam. Rywale szybko to zweryfikowali. W każdym pojedynku trzeba walczyć. Dzisiaj po raz pierwszy u moich podopiecznych zobaczyłem pozytywną energię - nie szczędził krytycznych uwag pod adresem swojego zespołu serbski szkoleniowiec.
W czwartek Wenezuelczycy byli cieniem zespołu, który dzień wcześniej postraszył Albicelestes. Wpływ mogły mieć na to własne błędy, a właściwie ich brak po stronie Irańczyków. Wiele pomyłek Argentyńczyków było wodą na młyn dla skutecznie grających wówczas w ataku siatkarzy z Ameryki Północnej.
- Nie zlekceważyliśmy rywala, ponieważ widzieliśmy jego starcie z Argentyną. Przeanalizowaliśmy dokładnie ten mecz i byliśmy w stanie wykorzystać błędy Wenezueli. Przeciwnicy popełnili ich całkiem sporo, co miało wpływ na nasz triumf. Zagraliśmy świetnie w przyjęciu, ale najważniejszy jest nasz triumf - przyznał rozgrywający irańskiej drużyny Mir Saeid Marouflakrani.
Inne spojrzenie na mecz miał szkoleniowiec Wenezueli. Trener przyczyny porażki nie upatrywał we własnych błędach jego podopiecznych - W porównaniu z tym co zaprezentowaliśmy przeciw Argentynie dzisiaj nie zagraliśmy dobrze. W tym meczu zabrakło nam skutecznej zagrywki. Trzeba zapomnieć o tym spotkaniu i skoncentrować się na poprawie naszej dyspozycji przed kolejnymi pojedynkami - stwierdził Vincenzo Nacci.
Jedynym reprezentantem Wenezueli, który po czwartkowym starciu nie może mieć do siebie większych pretensji jest Kervin Pinerua. Jego 10 punktów na niewiele się jednak zdało. Główny zainteresowany na konferencji prasowej nie był zbyt rozmowny. - Jesteśmy bardzo niezadowoleni po tym meczu, zwłaszcza biorąc pod uwagę to jak zaprezentowaliśmy się w dwóch wcześniejszych spotkaniach - przyznał kapitan drużyny z Ameryki Północnej.
Po dniu przerwy Iran będzie rywalizował z reprezentacją Polski, a przeciwnikiem Wenezuelczyków będzie wicemistrz Afryki Tunezja.
Ależ bełkot.Jak się ch Czytaj całość