W czwartek na imprezie rozgrywanej w Japonii spotkały się dwie drużyny z Ameryki Północnej. Reprezentacja USA, która była faworytem, dość pewnie pokonała Kanadę 3:0. Amerykanie nie dopuszczali do zaciętych końcówek setów, co przełożyło się na dość gładkie zwycięstwo tego zespołu.
- Zawsze jest miło zagrać z drużyną z tego samego regionu. Ta rywalizacja jest naprawdę fajna. Myślę, że czwartkowy mecz z Kanadyjczykami ustawiliśmy sobie dzięki twardej, nieustępliwej zagrywce oraz blokom w kluczowych momentach - powiedział po spotkaniu Aaron Russell.
Podopieczni Johna Sperawa są jednymi z faworytów całego Pucharu Świata, więc poza aspektami sportowymi, musieli też popracować nad psychiką. Zwraca na to uwagę przyjmujący reprezentacji Stanów Zjednoczonych
- Sądzę, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowani do tego turnieju zarówno pod kątem fizycznym, jak i psychicznym. Wykonaliśmy na treningach zadania, jakie sobie wyznaczyliśmy, a teraz pracujemy nad swoją mentalnością. Uważam, że obie te składowe funkcjonują teraz świetnie. Teraz musimy utrzymywać koncentrację i dzień po dniu dążyć do naszego celu. Jestem bardzo ciekaw, jak to wszystko się ułoży - przyznał Russell.
Dla 22-letniego siatkarza to debiutancki sezon w pierwszej kadrze narodowej. Jednakże otwarcie przyznaje, że marzy mu się wyjazd do Rio de Janeiro.
- Udział w igrzyskach olimpijskich to jedno z moich największych marzeń. Ono przyświeca mi tutaj w Japonii podczas meczów w ramach Pucharu Świata i dodatkowo motywuje. Myśl, że z każdym zwycięstwem zbliżamy się do tej imprezy wywołuje u mnie ekscytację - mówił nowy zawodnik Sir Safety Perugia.
W sobotę reprezentacja Stanów Zjednoczonych zmierzy się z Włochami. Początek tego meczu o godz. 5:10 czasu polskiego.