[tag=28878]
Reprezentacja Włoch[/tag] odniosła w środę bardzo wartościowe zwycięstwo na inaugurację swoich zmagań w Osace. Brązowi medaliści igrzysk olimpijskich w Londynie pokonali bez straty seta Irańczyków. Dzięki kompletowi punktów Włosi nadal, wraz z reprezentacją Rosji, depczą po piętach Biało-Czerwonym i drużynie USA w tabeli Pucharu Świata.
Siatkarze Italii wzięli przykład z naszych wschodnich sąsiadów. Rosjanie w pierwszym fragmencie meczu z Iranem narzucili rywalom swój rytm gry. Podobnie uczynili siatkarze z Półwyspu Apenińskiego. Silne ataki skrzydłowych Osmany'ego Juantoreny i Iwana Zajcewa od pierwszych akcji mocno dały się we znaki rywalom - Jeszcze przed rozpoczęciem rywalizacji z Iranem znaliśmy potencjał przeciwnika. Wiedzieliśmy, że kluczowy będzie początek spotkania i zachowanie odpowiedniej koncentracji. W trakcie pojedynku Irańczycy odnaleźli swój rytm. Wówczas dokonałem zmian w swoim zespole, które pozwoliły nam ponownie zaprezentować właściwą energię na boisku - stwierdził Gianlorenzo Blengini.
Gdyby o losach pojedynku rozstrzygał tylko blok z parkietu jako zwycięzcy zeszliby Azjaci. W tej klasyfikacji Irańczycy stłamsili rywala (12-3). Paradoks tego meczu polega jednak na tym, że w skuteczności ataku i liczbie zdobytych punktów w tym elemencie zdecydowanie lepsi byli triumfatorzy meczu - Nie zagraliśmy dobrej siatkówki i nie zrealizowaliśmy planu przygotowanego na to spotkanie. Zabrakło lepszej skuteczności w ataku. Włosi wyglądali lepiej niż we wcześniejszych spotkaniach - powiedział na pomeczowej konferencji Slobodan Kovac.
Irańczycy wcale nie musieli przegrać środowego meczu 0:3. W trzeciej partii podopieczni Slobodana Kovaca prowadzili trzema punktami, a jeszcze większe szanse na triumf mieli w drugiej odsłonie meczu, kiedy to wynik partii rozstrzygał się w samej końcówce - W drugim secie mieliśmy problemy z zagrywką i dlatego graliśmy z rywalami punkt za punkt - przyznał Simone Buti. Kapitan Włochów z szacunkiem wypowiadał się o azjatyckiej drużynie - Iran ma milka sposobów prowadzenia gry, co sprawia że każdy pojedynek z nimi jest dużym wyzwaniem - zakończył swoją wypowiedź środkowy.
Już w starciu z reprezentacją Rosji Irańczycy mieli problemy ze skutecznością na kontrze. Wówczas w drugim i trzecim secie nie skończyli siedmiu takich akcji z rzędu. Ten sam problem podobnie dał znać o sobie w starciu z kadrą Azzurri. Jakby tego było mało po stronie Irańczyków pojawiły się także inne kłopoty - Nie potrafiliśmy skutecznie wyprowadzić kontrataku. W trzecim secie graliśmy lepiej, ale nie wystarczyło to do wygrania. Niestety w tym spotkaniu nie zagrywaliśmy najlepiej, a na dobrym poziomie funkcjonował tylko nasz blok - samokrytycznie przyznał Mir Saeid Marouflakrani.