PŚ: Męczarnie Włochów z Argentyną. Italia nadal groźna dla Biało-Czerwonych

Włoscy siatkarze musieli bronić piłkę meczową w spotkaniu z Argentyńczykami, ale ostatecznie wyszli z opresji i pozostają w walce o olimpijską kwalifikację, wygrywając po tie-breaku.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński

Spotkanie, które inaugurowało przedostatni dzień rozgrywek o Puchar Świata siatkarzy miało niebagatelne znaczenie dla układu tabeli. Włosi, jedni z dwóch głównych rywali Polaków do olimpijskiego awansu, grali z nieprzewidywalnymi Argentyńczykami. Zespół z Ameryki Południowej nadzwyczaj dobrze spisuje się w tym turnieju i z dorobkiem 20 punktów zajmował przed spotkaniem piąte miejsce.

Emocji w spotkaniu nie zabrakło. Argentyńczycy świetnie weszli w mecz i dość swobodnie atakowali ze skrzydeł. Na podopiecznych Julio Velasco wrażenia nie robiły serwisy graczy z Italii, a przy dobrym przyjęciu Luciano De Cecco coraz częściej korzystał na środku z Pablo Crera i Sebastiana Sole. Włosi dopiero w końcówce uruchomili serwis i zmniejszyli stratę do 1 oczka (22:23). Argentyńczycy nie pozwolili jednak wyrwać sobie z rąk triumfu i po bloku Sole mogli cieszyć się ze zwycięstwa 25:22.

Italia prawdziwą metamorfozę przeszła w kolejnych partiach. Co prawda 19-letni Simone Giannelli rozgrywał dość schematycznie, ale dla Iwana Zajcewa wystarczyło, by wystawy były dokładne i na odpowiednim pułapie. Atakujący włoskiej kadry wraz z Osmanym Juantoreną nic nie robili sobie z bloku rywali i na koncie Italii lądowały kolejne punkty. Z drugiej strony Argentyńczycy nie przypominali zespołu z pierwszej odsłony, bardziej przebijali piłkę niż zagrywali i przy tak słabo grających przeciwnikach zwycięstwo Włochów 25:20 wydaje się najniższym wymiarem kary.

Podobnie sytuacja wyglądała w kolejnej partii, z tą różnicą, że w rolę kata Argentyńczyków przejął Filippo Lanza. Ważne punkty w bloku dołożyli Matteo Piano i Simone Buti i mieli znaczący udział w zwycięstwie 25:21 w trzeciej partii. Argentyńczycy właściwie przestali grać.
Iwan Zajcew po raz kolejny okazał się niezastąpiony dla włoskiej kadry Iwan Zajcew po raz kolejny okazał się niezastąpiony dla włoskiej kadry
Facundo Conte i jego koledzy niespodziewanie podnieśli się po dwóch gładko przegranych setach. De Cecco podobnie jak w pierwszej partii posyłał siatkarskie expressy na lewe skrzydło, gdzie czekał już na nie niezwykle skuteczny Conte. Kluczem do sukcesu okazało się przytrzymanie blokiem Juantoreny i Zajcewa - ataki włoskich liderów nie siały już takiego spustoszenia jak w poprzednich setach i Argentyńczycy doprowadzili do tie-breaka.

Decydujący set okazał się prawdziwą wymianą ciosów. Zajcew bombardował rywali z zagrywki, a po drugiej stronie ze świetnej strony pokazał się mierzący zaledwie 182 cm Luciano Zornetta. Najniższy zawodnik pod siatką w kluczowym momencie zatrzymał Juantorenę i wyprowadził swój zespół na prowadzenie 13:12. Prawdziwego asa z rękawa wyciągnął jednak trener Gianlorenzo Blengini. W końcówce partii wprowadzony na zagrywkę Pasquale Sottile najpierw zdobył punkt z serwisu, a po chwili znacząco utrudnił rywalom grę i z niezbyt dokładnej piłki Conte nie zdołał przebić się na drugą stronę.

Włosi wygrali 16:14, ale nie zachwycili. Co więcej, to głównie błędy Argentyńczyków w końcówce tie-breaka pomogły im w odniesieniu zwycięstwa. Przed ostatnią serią spotkań Włosi mają na swoim koncie 9 zwycięstw oraz porażkę. Podopieczni trenera Blenigniego do końca turnieju będą walczyć o olimpijski awans.

Włochy - Argentyna 3:2 (22:25, 25:20, 25:21, 20:25, 16:14)

Włochy: Juantorena (26), Giannelli (3), Zajcew (25), Lanza (17), Buti (6), Piano (6), Collaci (libero) oraz Massari, Sottile, Antonow, Anzani.

Argentyna: Poglajen (6), Conte (23), Sole (17), Crer (12), De Cecco (3), Zornetta (14) Garrocq (libero) oraz Closter (libero), Ramos (4), Uriarte (1), Palacios.

MVP: Osmany Juantorena (Włochy).

#dziejesiewsporcie: spłonął jacht prezydenta Napoli
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×