Bolesna porażka Biało-Czerwonych na zakończenie Pucharu Świata. "Teraz możemy tylko pluć sobie w brodę"

W swoim ostatnim meczu Pucharu Świata polscy siatkarze grali o awans do igrzysk olimpijskich. Niestety, przegrali z Włochami. Po porażce Biało-Czerwoni nie mogli uwierzyć w takie zakończenie turnieju.

Choć Orły Antigi wygrały dziesięć meczów, to do ostatniego dnia Pucharu Świata walczyły o bilet na igrzyska olimpijskie. O awansie miał zadecydować mecz z reprezentacją Włoch. To spotkanie nie potoczyło się po myśli naszych siatkarzy, którzy przegrali 1:3. Od awansu dzielił ich tylko jeden wygrany set.

- Trudno nam było sobie wyobrazić taki moment, że po wygraniu prawie wszystkich meczów odpadamy praktycznie z gry. I to się właśnie stało, bo nawet nie liczymy na Argentynę w tej chwili. Wiemy, że mogą wygrać jeszcze z Amerykanami, ale mieliśmy szansę w swoich rękach, nie wykorzystaliśmy jej - przyznał Paweł Zatorski na antenie Polsatu Sport.

Podobne odczucia towarzyszyły drugiemu trenerowi naszej reprezentacji, Philippe'owi Blainowi. - Po raz pierwszy w życiu przeżywam coś takiego, że dziesięć meczów nie daje awansu do igrzysk - zaznaczył trener, który mimo wszystko wierzy w dobrą postawę Argentyńczyków. - Trzeba w nich wierzyć, podczas mistrzostw świata przecież wygrali. Jeśli wygrają, to stawiamy im bogaty wieczór - podkreślił z uśmiechem.

Mimo bolesnej porażki Biało-Czerwoni z szacunkiem wypowiadali się o postawie rywali. - Włosi byli bardziej efektywni od nas. Mieliśmy swoje szanse, fantastycznie na zagrywce zagrał Mateusz Bieniek, ale po przeciwnej stronie był Juantorena i Zajcew, nie potrafiliśmy tych zawodników zneutralizować - powiedział Blain.

Nasi reprezentanci byli zrozpaczeni po porażce z Włochami. Nie zabrakło łez / Foto: FIVB
Nasi reprezentanci byli zrozpaczeni po porażce z Włochami. Nie zabrakło łez / Foto: FIVB

Jednak Polacy mieli swoje szanse w tym meczu. - Włosi zagrali rzeczywiście dobrze, ale graliśmy tak, że mogliśmy z nimi spokojnie wygrać. Pierwszy set i trzeci zaczęte dobrze, mieliśmy przewagę, mogliśmy im odskoczyć, a nie oni nam. Teraz możemy sobie tylko pluć w brodę - przyznał Zatorski. - Na pewno mieliśmy szansę, ale Włosi zagrali lepiej od nas i zasłużenie wygrali - wtórował mu Rafał Buszek.

Przyjmujący nie potrafił wyjaśnić przyczyn porażki. - Nie wiem czego nam zabrakło, trudno powiedzieć tak świeżo po meczu. Na pewno kilku akcji, które zawiązałyby tę grę i może doprowadzilibyśmy do zaciętej końcówki, którą może byśmy wygrali. Włosi chyba zagrali najlepsze spotkanie w tym turnieju. Podjęliśmy walkę, ale niestety oni zagrali lepiej - przyznał.

Biało-Czerwoni zakończą udział w Pucharze Świata z bardzo dobrym bilansem meczów, czyli dziesięciu zwycięstw i jednej porażki. - Pewnie długo nie będziemy dowierzali i nie wiem co dalej powiedzieć. Musimy wrócić i pracować dalej, żeby dostać się na igrzyska - zaznaczył Paweł Zatorski.

Mimo końcowego rezultatu Buszek doszukał się pozytywów w postawie naszej reprezentacji na przestrzeni całego turnieju. - Niestety, taki jest sport. Z jednej strony fajnie, że zagraliśmy aż tyle spotkań, tyle wygraliśmy, walczyliśmy praktycznie w każdym meczu. A z drugiej szkoda, że to jedno spotkanie zaważyło o tym, że nie pojedziemy do Brazylii - podkreślił.

To nie koniec walki o awans na Igrzyska Olimpijskie 2016. Przed Polakami kolejne szanse na zdobycie biletów do Rio, ale wcześniej rywalizacja w Mistrzostwach Europy 2015. - Teraz trzeba obniżyć presję, ciśnienie. Nie wiadomo jak będzie to wyglądać podczas mistrzostw Europy, na pewno trzeba będzie się skoncentrować na styczniowym turnieju w Berlinie, można powiedzieć, że to będą kolejne mistrzostwa Europy, bo będzie to turniej kontynentalny, z którego do igrzysk zakwalifikują się trzy drużyny, a kolejne trzy ewentualnie do turnieju światowego, który ponownie będzie rozgrywany w Japonii. Teraz trochę spokoju - powiedział Philippe Blain.

[b]#dziejesiewsporcie: syn Simeone znów strzela

[/b]

Źródło artykułu: