Niedługo po zakończeniu Igrzysk Olimpijskich w Pekinie PZPS zdecydował się na zakończenie współpracy z włoskim trenerem, będącym jednocześnie postacią dosyć kontrowersyjną. Brak wyjścia z grupy na IO, a także ciężka atmosfera skandalu w kadrze nie sprzyjała osiąganiu dobrych wyników sportowych. Ruch członków polskiego związku nie mógł być więc inny - należało znaleźć nowego szkoleniowca dla polskich zawodniczek.
Od samego początku pewniakiem do objęcia schedy po Włochu był Alojzy Świderek. Wydawało się, że ma on poparcie większości działaczy, których zdanie liczyło się w tej kwestii najbardziej. Ciepłe słowa kierowane pod adresem Świderka sprawiały, że jego przeciwnicy tracili nadzieję na inną nominację. Do tego PZPS nie zdecydował się rozpisanie konkursu, mimo że jedna z kandydatur wysłanych do Polski odnosiła się właśnie do damskiej reprezentacji naszego kraju. Przez wiele tygodni nie zanosiło się na jakąkolwiek zmianę w tej sprawie. Faworytem nr 1 był były zastępca Raula Lozano, zaś za jego plecami nie czaili się inni potencjalni szkoleniowcy. Wtedy to jednak do gry włączył się najbardziej utytułowany z polskich trenerów - Jerzy Matlak.
Zaproszenie Matlaka do rozmów przez PZPS odebrano jako swego rodzaju sensację. Związek i dotychczasowy trener wicemistrzyń Polski nie darzyli się przecież przesadną sympatią. Jednak na przekór malkontentom ogłoszono, że o stanowisko nowego selekcjonera ubiegać się będą Świderek i właśnie Matlak.
Mimo tego w mediach wciąż nie dawano większych szans utytułowanemu trenerowi. Wszem i wobec obwieszczano, iż w czasie rozmów ze związkiem kandydatura jego kontrkandydata przeważy, ponieważ po kilku niespokojnych latach, w czasie których damska kadra miała wiele kłopotów, do tego nie tylko tych o podłożu czysto sportowym, komisja orzeknie, iż potrzeba nam spokoju, jaki zagwarantuje wyważony fachowiec. Wybuchowa natura i niepokorne usposobienie Matlaka, będącego niejako postrachem stereotypowo myślących działaczy, nie przemawiała na jego korzyść. Jednak w pewnym momencie role te zupełnie się odwróciły...
Dość niespodziewanie okazało się, że ludzie związani z PZPS większe szanse w starciu o posadę selekcjonera reprezentacji Polski dają właśnie Matlakowi! Wielu kibiców na licznych forach internetowych odetchnęło wtedy z ulgą i zaczęło jeszcze mocniej ściskać kciuki za jego kandydaturą, gdyż nie jest tajemnicą fakt, iż może on od wielu lat liczyć na ich wsparcie. Po jego stronie nie są bowiem tylko i wyłącznie sympatycy Farmutilu Piła, ale także całe mnóstwo fanatyków kobiecej siatkówki, którzy mają w kwestii damskiej piłki siatkowej naprawdę sporą wiedzę. Z tego też powodu doceniają jego osiągnięcia oraz kunszt trenerski, co owocuje ogromnym kredytem zaufania dla nowego trenera kadry.
Po pierwszych rozmowach z Komisją ds. Wyboru Trenera Reprezentacji Polski niespodzianka wydawała się być coraz bardziej realna. Nieoficjalnie zaczęto mówić, że doświadczenie Jerzego Matlaka okaże się jego najważniejszym atutem i pozwoli mu objąć stanowisko selekcjonera kadry. Wreszcie 17 stycznia 2009 r. usłyszeliśmy werdykt, który jeszcze kilka miesięcy wcześniej był zupełnie niemożliwy i nikt poważnie nie brał go pod uwagę - nowym szkoleniowcem damskiej reprezentacji Polski został Jerzy Matlak.
Na nowego trenera już na samym początku pracy czeka wiele przeszkód. Mówiono, że Alojzy Świderek zniechęcił komisję swoją opinią na temat tegorocznych Mistrzostw Europy, które przecież rozegrane zostaną w naszym kraju. Zdecydowane stanowisko w tej kwestii zajął natomiast Matlak, którego zdaniem Czempionat Starego Kontynentu jest jedną z imprez docelowych i w wielkiej mobilizacji należy się do niego przygotowywać, choćby ze względu na polskich kibiców. Dlatego też będzie to poważny sprawdzian, który z pewnością może ukazać nam przybliżony obraz tego, w jakim siatkarskim stadium znajduje się obecnie nasza kadra.
Kolejnym, może i nawet ważniejszym zadaniem na nadchodzące miesiące, będzie także swoista "naprawa" drużyny od strony mentalnej. Nowy selekcjoner będzie musiał stłamsić poniekąd swoje emocje, ponieważ do psychicznej odbudowy naszego narodowego teamu potrzebny będzie spokój. Za dużo było w ostatnich latach zawirowań i konfliktów. Jerzy Matlak powinien więc stawić czoła sytuacji i potraktować dziewczyny z pewną dozą łagodności.
Nowego trenera chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Jednego z najlepszych polskich fachowców zna każdy sympatyk siatkówki. Matlak osiągnął już w piłce siatkowej więcej niż niejeden inny trener. Pracował z wieloma polskimi klubami, z którymi sięgał po liczne trofea, m.in. medale MP. Na naszym rodzimym podwórku zdecydowanie wyróżnia się wiedzą oraz wieloletnią praktyką. Swoimi wiadomościami mógłby obdzielić kilku, a może i nawet kilkunastu fachowców.
Matlak jest także osobą z niesamowitą charyzmą. Nigdy się nie poddaje i nigdy też nie stawia sobie zaniżonych celów. Dąży tylko i wyłącznie do perfekcji i tego samego oczekuje od swoich podopiecznych. Miejmy nadzieję, że kadra pod jego wodzą nabierze charakteru i zadziorności.
Jego atutem jest również znajomość wielu z polskich reprezentantek, które otwarcie wypowiadają się o nim w samych superlatywach. Dlatego teraz kluczem do sukcesu będzie kontynuowanie wspólnej drogi i pielęgnowanie zaufania, jakim darzą się obie strony.
Sylwetka Jerzego Matlaka, nowego selekcjonera żeńskiej reprezentacji Polski:
Data urodzenia: 1945 r.
Kariera trenerska:
Polonia Świdnica
ŁKS Łódź
Stal Bielsko-Biała
Reprezentacja Polski Kobiet
Dick Black Andrychów
KPSK Stal Mielec
PTPS Nafta-Gaz Piła
Od 17 stycznia 2009 r. - ponownie Reprezentacja Polski
Osiągnięcia trenerskie:
5 razy Mistrzostwo Polski
9 razy Wicemistrzostwo Polski
4 razy brązowy medal Mistrzostw Polski
9 razy Puchar Polski
4. miejsce w Lidze Mistrzyń z Naftą Piła
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)