Reprezentacja Rosji kobiet w przeciwieństwie do finałowych rywalek z Holandii wcale nie zachwycała od startu tegorocznych mistrzostw Europy: na ten zespół spadło wiele krytyki zwłaszcza po porażce 0:3 w fazie grupowej z kadrą Chorwacji. Tym większa była radość obrończyń mistrzowskiego tytułu sprzed dwóch lat w hali Ahoy Rotterdam. - Dziś doskonale pracowała nasza obrona. Jestem dumny z mojego zespołu, był to jeden z najlepszych meczów, jaki zagrał on za mojej kadencji, a przypomnę, że wcześniej nasza postawa była daleka od idealnej. Myślę, że o porażce Holandii mogło zadecydował zmęczenie i trema przed spotkaniem o złoto - ocenił na pomeczowej konferencji Jurij Mariczew, trener mistrzowskiej ekipy.
Trzeci z rzędu mecz o złoto ME i trzecia finałowa porażka. W takich chwilach mało kto pozazdrościłby Giovanniemu Guidettiemu prowadzącego kadrę Oranje. W starciu o złoto czempionatu zawiodły najważniejsze opcje w ofensywie holenderskiej drużyny, czyli Anne Buijs i Lonneke Sloetjes. - O naszej porażce zadecydowała absolutnie doskonała postawa Rosji. Nie zdołaliśmy zagrać tego, co naprawdę potrafimy, ale i tak jestem dumny z mojej drużyny. Dla wielu z moich siatkarek było to pierwszy w życiu tak poważny finał. Mam nadzieję, że zostanie z niego wyciągnięta ważna lekcja. Pozostaje nam patrzeć w przyszłość, na styczniowe kwalifikacje do igrzysk - powiedział włoski szkoleniowiec.
- Trudno było nam grać z takim rywalem jak Rosja i przeciwko takiej defensywie, jaką zaprezentował w finale. Miałyśmy nadzieję na to, że utrzymamy nasz "flow" i pozytywną energię z poprzednich spotkań, ale zawiodłyśmy. Tak czy siak za nami jest doskonały turniej, szkoda tylko, że zakończyłyśmy go w najgorszy z możliwych sposobów. Mimo wszystko doceniam srebrny medal - skomentowała wyczyn swojej reprezentacji kapitan Holenderek Maret Grothues-Balkestein. Dla jej rodaczek był to pierwszy od 2009 roku medal mistrzostw Starego Kontynentu i potwierdzenie wysokiej jakości pracy wykonanej w tym sezonie kadrowym.