Zakończony dwa tygodnie temu Puchar Świata wyraźnie pokazał, że Rosjanom obecnie wiele brakuje do drużyny, która jeszcze nie tak dawno rozbijała w proch i pył kolejnych rywali. Co prawda podopieczni Alekno wygrali 8 z 11 spotkań (4. miejsce), lecz w pojedynkach z przeciwnikami liczącymi się w walce o pierwszą "dwójkę" - Polską, Włochami i Stanami Zjednoczonymi, byli długimi fragmentami zupełnie bezradni. Wszystkie z tych starć przegrali, zdobywając w nich zaledwie jednego seta. - Kto powiedział, że jesteśmy aktualnie najlepszym zespołem na świecie? Rosja w siatkówce wygrała wiele, ale teraz zwyciężają inni. Grają bardzo dobrze, lepiej niż my - przyznał Alekno bez owijania w bawełnę.
Nowy-stary szkoleniowiec reprezentacji Rosji, który w lipcu zastąpił na tym stanowisku Andrieja Woronkowa, zastosował podczas turnieju w Japonii pokerową zagrywkę. Postawił na identyczny manewr, jakiego dokonał w czasie finałowego spotkania Igrzysk Olimpijskich 2012 z Brazylią. Na pozycji atakującego ustawił zatem Dmitrija Muserskiego, natomiast Maksim Michajłow wcielił się w rolę przyjmującego. O ile w Londynie takie posunięcie okazało się "strzałem w dziesiątkę", o tyle podczas Pucharu Świata nie przyniosło spodziewanych efektów. Choć trener chwalił wspomniany duet, gołym okiem było widać, że na dłuższą metę Muserski nie czuje się najlepiej w roli głównej armaty zespołu. - Turniej pokazał, że mamy dwóch graczy klasy światowej: Muserskiego i Michajłowa oraz Sergieja Tietiuchina, który pomimo 40 lat jest lepszy niż zawodnicy o wiele od niego młodsi - podsumował Alekno.
49-letni trener wiedział jednak, że z usług Tietiuchina nie będzie mógł już skorzystać w nadchodzących mistrzostwach Europy. - Umowa z Siergiejem była taka, że wystąpi on w Pucharze Świata, a także w Igrzyskach Olimpijskich, jeśli rosyjski zespół uzyska na nie awans - podkreślił Aleksander Jaremenko, sekretarz generalny Rosyjskiej Federacji Siatkówki. Taka sytuacja sprawiła, że Alekno po raz kolejny musiał solidnie pomyśleć nad wybraniem możliwie najlepszego składu.
Szkoleniowiec doszedł do wniosku, że będzie mieć więcej pożytku z Muserskiego na środku siatki, w związku z czym w "czternastce" Rosjan na czempionat Starego Kontynentu znalazło się aż trzech nominalnych atakujących: Michajłow, Wiktor Poletajew oraz Paweł Krugłow. Z kolei na przyjęciu, obok Jewgienija Siwożeleza i Dmitrija Ilinycha, Alekno postawił na nieobecnych w Japonii Siergieja Sawina oraz Jegora Kliukę. Ponadto do zespołu, po wyleczeniu kontuzji, wrócił doświadczony libero Aleksiej Werbow.
Nieszczególnie dużą niespodzianką należy z kolei określić brak wśród grona powołanych Aleksieja Spiridonowa. Przyjmujący już podczas Pucharu Świata odgrywał bowiem w drużynie epizodyczną rolę, wchodząc na krótkie zmiany w zaledwie czterech meczach. W konfrontacjach z najlepszymi rywalami - Polską, Włochami, USA czy Argentyną, szkoleniowiec nie skorzystał z jego usług ani razu. Mając na uwadze słowa, które pewnego razu Alekno wypowiedział na temat zawodnika ("To człowiek bez hamulców. Gdy przyszedł na lotnisko, zapamiętałem jeden moment: jego twarz była czerwona od alkoholu i śmierdziało od niego wódką"), brak 27-letniego siatkarza w składzie nie powinien być traktowany jako zaskoczenie.
W pierwszej rundzie Mistrzostw Europy 2015 Rosjanie podejmą Serbię, Słowację oraz Finlandię. Droga do ćwierćfinału nie wydaje się być dla nich zbyt wyboista, ponieważ nawet w razie ukończenia zmagań w grupie D na 2. pozycji, ich rywalem w barażu będzie najprawdopodobniej Chorwacja lub Estonia. Schody dla Sbornej zaczną się dopiero w najlepszej "ósemce", kiedy to przyjdzie jej się zapewne zmierzyć z Francją lub Włochami. A obie te ekipy już w obecnym roku pokazały, że są w pełni przygotowane do gry o najwyższe cele i zdolne do odprawiania z kwitkiem największych siatkarskich potęg.
Wiktor Gumiński
z przykroscia stwierdzam, ze rozczarowuje mnie pan tym najezdzaniem na Spiridionowa, ktory dla reprezentacji tyle zdrowia zostawil na boisku . O takim zawodniku mowi sie, Czytaj całość